sobota, 15 czerwca 2013

Rozdział 3- Czemu boisz sie otworzyc i pokazac naprawde co czujesz ?

Praca przeminęła Monice niezwykle szybko. Nie przeszkadzały jej nawet rozmowy podczas lekcji, który normalnie ją irytowały. Po rozdaniu klasówek, wystawiała oceny. Oczywiście część uczniów nie zgadzała się z jej zdaniem. Po skończonej lekcji przed jej biurkiem ustawiła się kolejka 'oczekujących na wyrok'. Po odprawieniu wszystkich i zabraniu swoich rzeczy z pokoju nauczycielskiego pojechała do domu. Po drodze zrobiła zakupy spożywcze, bo chciała zrobić karkówkę na obiad. Po dotarciu na miejsce, przywitała ją głucha cisza.  Piotra nie było. No tak. ma ważne spotkanie- pomyślała. Następnie przebrała się w spodenki i bluzeczkę na ramiączkach i powędrowała do kuchni. Nastawiła ulubioną stację w radiu i zabrała się za gotowanie.

Gdy karkówka piekła się w piekarniku, zerknęła na zegarek. Dochodziła 16. Piotrek będzie za niedługo- powiedziała do siebie. Postanowiła poczekać na niego w kuchni. W międzyczasie nakryła do stołu. Gdy skończyła, usłyszała znajomy zgrzyt kluczyka w zamku. Po chwili do kuchni wszedł Piotr.

- Hej słońce- uśmiechnął się i pocałował ją w policzek
- Cześć. Głodny?- popatrzyła na niego
- Jak wilk- przyznał się
- W takim razie siadamy zaraz do stołu. Dzisiaj jemy karkówkę z młodymi ziemniaczkami i sałatką wiejską.
- No to już lecę się przebrać.

Mężczyzna poszedł do sypialni by zmienić koszulę i spodnie od garnituru, na spodenki i bawełnianą koszulkę.W tym czasie Monika nałożyła posiłek na talerze. Usiadła przy stole. Czekała na niego.
Kiedy Piotr zajął swoje miejsce, rozpoczęli posiłek.

- Jak w pracy?- zapytał
- Dobrze, ale zbliża się koniec roku i każdy chciałby mieć jak najlepsze oceny...
- Każdy chce coś poprawiać?
- Tak, tak. Pomimo tłumaczeń, że uczą się cały rok i tak odkładają poprawianie na ostatnią chwilę. A jak twoje projekty?- zerknęła na niego
- Kierownik jest zadowolony, ale oczywiście naniósł kilka poprawek- skrzywił się
- Znowu będziesz do późna siedział?
- Niestety tak. Obiecuję, że to ostatni raz- popatrzył na nią
- Zobaczymy. Jestem umówiona dzisiaj z dziewczynami na babskie pogaduchy- skłamała
- Wrócisz na noc?
- Tak, tak -przytaknęła

Po wspólnie zjedzonym posiłku, Piotr wstawił naczynia do zmywarki a Monika poszła przygotować się do spotkania z Michałem. Wybrała miętowe spodnie i białą koszulę, która podkreślała jej ciemną karnację. Do tego dobrała złotą bransoletkę i ciemnofioletowe buty. Użyła oczywiście swoich ulubionych perfum. Poszła do Piotra, który był już w swoim gabinecie.

- Będziesz potrzebował samochodu?- zapytała
- Nie słońce. Możesz go sobie wziąć- popatrzył na nią

Monika zauważyła w jego oczach błysk pożądania, który po chwili znikł jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Kobieta wzięła z kuchni swoją torebkę i klucze do samochodu. Czarne suzuki grand vitara stało na podjeździe i zapraszało do swojego wnętrza. Gdy usiadła na miejscu kierowcy na zegarku wyświetliła się 19.20. Miała jeszcze sporo czasu, ale chciała kupić wino i słodycze dla Oliwera.

W sklepie czuła na sobie wzrok mężczyzn, ale dzięki temu wiedziała, że warto dbać o siebie. Kupiła wino do kolacji, autko dla Oliego i paczkę słodyczy. Gdy wróciła do samochodu na zegarku wyświetliła się 19.40.

Przed 20 była pod blokiem Michała. Tym razem nie dzwoniła domofonem, gdyż z bloku wychodziła starsza kobieta i nie zamknęła za sobą drzwi. Kiedy stanęła przed mieszkaniem mężczyzny odetchnęła głęboko i nacisnęła dzwonek. Po chwili usłyszała pod drzwiami Oliwera.

- Wujek!!!! Chodź tutaj bo ja nie wiem kto jest za drzwiami i boję się otworzyć!!- krzyknął
- Już idę!!

Monika uśmiechnęła się pod nosem i stała cierpliwie. Michał otworzył drzwi.

- Cześć- szeroko się uśmiechnął- Zapraszam do środka
- Hej- odpowiedziała z uśmiechem i weszła do mieszkania

Michał poprowadził ją do salonu, gdzie na kanapie siedział Oliwer i grał na konsoli.

- Hej Oliwer- usiadła na fotelu
- Ciocia Monika!- podbiegł do niej
- Proszę- podała mu paczkę- To dla Ciebie
- Dziękuję- uśmiechnął się promiennie- Wujek jest jeszcze w kuchni

Monika wstała i poszła do Michała. Stanęła i patrzyła jak krząta się po kuchni.

- Może Ci pomóc?- zapytała
- Nie, nie. Już wszystko gotowe- popatrzył na nią
- Kupiłam wino- podała mu je
- Nie trzeba było- wziął butelkę- Siadajcie z olim do stołu. Ja zaraz wszystko podam
- Dobrze

Kobieta zawołała chłopca i usiedli przy stole. Po chwili na stole pojawiła się kolacja. Monika poprosiła o niewielką porcję. Oliwer na twarzy miał ślady czekolady, co oznaczało że otworzył paczkę i zabrał się do jej dogłębnego zbadania. Po posiłku kobieta pomogła sprzątnąć Michałowi wszystko ze stołu. Mały chłopiec w tym czasie leżał na kanapie. Dawni znajomi usiedli w kuchni.

- Powinnam Cię opieprzyć za to, że zostawiłeś Oliwera w parku...
- Zaczekaj- przerwał jej- Zanim zrobisz mi wykład na ten temat, wysłuchaj mnie
- W takim razie słucham - oparła łokcie na blacie i patrzyła na niego
- Oli jest u mnie tylko na kilka dni. W przeszłości nie miałem zbyt wielu okazji do opiekowania się dziećmi. Wiem, że to nie jest żadne usprawiedliwienie. Ponadto tego dnia nie miałem głowy do zajmowania się nim. Dowiedziałem się, że moja mama postanowiła po raz 3 w ciągu 5 lat się rozwieść, bo cytuję 'znalazła miłość swojego życia'. Nie byłoby w tym nic złego gdyby nie to, że ta jej miłość ma 22 lata i jeszcze studiuje. Odkąd wyjechałem z mamą z Polski dotarło do mnie jaka naprawdę jest. I nie dziwię się, że ojciec ją zostawił. - odetchnął
- Już ciii- pogłaskała go do wierzchu dłoni
- Może chcesz wina?- zapytał
- Nie, nie- zaprzeczyła- Prowadzę
- Oj nie bądź taka. Jeśli trzeba będzie to zadzwonię po kumpla i Cię odwiezie. Zgoda?
- Zawsze miałeś dar przekonywania- roześmiała się- Zgoda

Michał po tych słowach nalał wino do dwóch kieliszków i podał jej jeden. Oliwer przybiegł do kuchni.

- Wujku chcę spać- marudził
- A jesteś umyty?- popatrzył na malca
- Tak- pokiwał głową
- No to do łóżka bąblu- wstał- Zaraz wracam

Poszedł z Oliwerem do pokoju, gdzie spali zazwyczaj goście i ułożył go do snu. Chłopiec uśmiechnął się słodko i zamknął swoje błękitne oczęta, którymi w przyszłości będzie hipnotyzował dziewczyny, tak jak jego ojciec.
Monika wzięła oba kieliszki i przeniosła je do pokoju. Usiadła na kanapie i czekała na Michała, który zjawił się kilka minut później. Usadowił się naprzeciwko niej. 




środa, 12 czerwca 2013

Rozdział 2- Nic nie jest już takie, jak Ci się do tej pory wydawało

 Witam Was wszystkim z niemieckiej ziemi! Rozdział miał pojawić się wcześniej, ale nie sądziłam, że pakowanie zajmie mi AŻ tyle czasu. 
Ten rozdział dedykuję Mateuszowi, który jest tak samo pierdzielnięty na punkcie siatkówki jak ja!

Chłopczyk podniósł na nią swoje zapłakane oczy.
- Hej mały- uśmiechnęła się- Jak masz na imię? Zgubiłeś się?
- Oliwer. Nie... Nie- spuścił głowę
- W takim razie, gdzie jest Twój tato albo mama?
- Mama jest w Bełchatowie, a tata w Spale- odpowiedział
- Kto się Tobą zajmuje?- była poirytowana
- Jestem u wujka Michała. Wujek chyba zapomniał o mnie i poszedł do domu- pochlipywał
- Nie płacz. Zaraz coś na to poradzimy- wstała i podała mu dłoń- Chodź idziemy

Chłopczyk niepewnie złapał jej dłoń, ale było mu bardzo zimno i był głodny. Monika zerknęła na zegarek. Było już późno i nie chciała przeszkadzać Piotrowi. Zadzwoniła po taksówkę. Po 10 minutach jazdy byli w jej domu. Kobieta wpuściła Oliwera do środka i kazała pójść mu do salonu.Piotr czekał na nią.
- Gdzie tyle byłaś?! Martwiłem się o Ciebie! - zaczął krzyczeć
- Musiałam się przejść i przemyśleć kilka spraw....- popatrzyła na niego- I nie krzycz na mnie bo nie masz takiego prawa.

Wyminęła zaskoczonego mężczyznę i poszła do kuchni. Tam zdjęła kurtkę i powiesiła ją na jednym z krzeseł. Oliwer siedział w salonie i rozglądał się po pokoju. Monika zawołała go do kuchni. Mały przybiegł do niej.

- Jesteś głodny? -otworzyła lodówkę
- Tak-pokiwał głową
- A na co masz ochotę?-odwróciła się w jego stronę
- Wieczorem jem z tatą  naleśniki z dżemem i bitą śmietaną - odpowiedział z dumą
- Hmmm.... Zgoda! Siadaj przy stole a ja przygotuję Ci kolację.
- A mógłbym pooglądać TV?
- Oczywiście. Chodź włączę  i pokażę jak zmieniać kanały.

Poszli razem do salonu. Chłopiec usiadł na kanapie. Monika pokazała mu jak operować pilotem i wróciła do kuchni. Oliwer przykrył się leżącym nieopodal kocem i skakał po kanałach. W tym czasie kobieta przygotowywała mu naleśniki. Piotr przeszedł przez salon i zerknął na Oliwera, który momentalnie skurczył się pod mocą jego spojrzenia. Mężczyzna usiadł przy stole.

- Co to za dzieciak?- obserwował ją
- Płakał na placu zabaw bo opiekun o nim zapomniał- smażyła naleśniki
- I Ty jako, że jesteś Matką Teresą z Kalkuty postanowiłaś się nim zająć?-zakpił z niej
- odwróciła się w jego stronę- Masz z tym jakiś problem?! Bo ja nie.
- Tak mam. To jest także mój dom... - nie dokończył
- Bla, bla, bla.Jutro go już tutaj nie będzie. Zadowolony?!- nałożyła naleśniki na talerz- Coś jeszcze?
- Nie, nie. Ja idę spać- wstał- I chciałbym się wyspać bo mam jutro ważne spotkanie...
- I co w związku z tym? Mam chodzić koło Ciebie na paluszkach?
- A żebyś wiedziała!- wyszedł z kuchni

Monika odetchnęła głęboko i zaniosła kolację Oliemu.

- Mam nadzieję, że będą Ci smakowały- uśmiechnęła się- A powiedz mi.... Znasz adres lub numer telefonu wujka? 
- Dziękuję. Znam telefon- popatrzył na nią
- Napisz go na kartce- wyjęła spod ławy notes i długopis
- Dobrze- zapisał numer i podał jej
- To Ty jedz, a ja zadwonię

 Oliwer skinął głową i zabrał się do jedzenia. Poszła do kuchni i wyjęła komórkę z kurtki, wybrała numer. Gdy miała się rozłączyć, po drugiej stronie odezwał się męski, zaspany głos.

-Halo?- powstrzymał ziewnięcie
- Dobry wieczór. Z tej strony Monika Słowik...
- Przykro mi, ale nie kojarzę pani nazwiska. A teraz przepraszam, ale chciałbym pójść spać...
- Proszę zaczekać! Ja dzwonię w sprawie Oliwera- czekała na jego reakcję
- Oliego?! Co mu pani zrobiła?! -oprzytomniał
- Spokojnie. Znalazłam go na placu zabaw. Podobno pan o nim zapomniał. Zabrałam go do siebie bo był głodny i zmarznięty. 
- Jest cały?-zapytał z troską
- Tak, tak. Proszę podać mi adres pod jaki mam go przywieść rano- poprawiła kwiaty na oknie
- Wąwozowa 17/25. O której odwiezie go pani?
- Przed 10 powinniśmy być na miejscu, ponieważ później ja idę do pracy.
- W takim razie do zobaczenia i dziękuję.
- Dobranoc - rozłączyła się

Wsunęła telefon do kieszeni spodni i poszła sprawdzić co robi chłopiec. Oliwer spał zwinięty w kłębek. Uśmiechnęła się do siebie i wzięła malca na ręce.Zaniosła go do pokoju, gdzie zazwyczaj śpią goście. Nigdy nie chowała stąd pościeli. Okryła go kołdrą i zapaliła małą lampkę przy łóżku. Sama poszła się wykąpać i do małżeńskiego łoża. Nie zamykała drzwi w razie gdyby chłopiec obudził się w nocy. Piotr spał już, lub bardzo dobrze udawał, że śpi. Monika nie przejęła się tym. Ułożyła się plecami do niego. Nastawiła budzik. Po chwili zasnęła.

Obudziła się, gdy Piotr wstawał z łóżka. Nawet na nią nie popatrzył. Poczekała aż wyjdzie z mieszkania i usiadła na brzegu. Zacisnęła dłonie na pościeli by powstrzymać łzy. Gdy się uspokoiła, zajrzała do chłopca, który nadal spał. Monika wzięła ubrania z szafy i poszła do łazienki. Po 20 minutach wyszła z niej ubrana, umalowana i spryskana ulubionymi perfumami. Udała się do kuchni. Nastawiła wodę w czajniku. Zabrała się za robienie tostów. Gdy była zajęta w progu stanął zaspany Oliwer. Uśmiechnęła się na jego widok. Włosy chłopca żyły własnym życiem, a oczka chciały jeszcze do łóżka. Po śniadaniu pomogła mu doprowadzić się do ładu. Gdy wyszli z mieszkania złapał ją za rękę, jakby bał się znów zgubić.

Po 20 minutach jazdy byli pod odpowiednim blokiem. Monika zadzwoniła domofonem.Michał wpuścił ich na klatkę. Czekał w progu mieszkania. Widać było, że jest niewyspany i zmartwiony.

- Wujek!-krzyknął Oli
- Bąbel! Chodź do mnie.

Chłopiec puścił dłoń Moniki i pobiegł do mężczyzny. Ten wziął go na ręce i mocno do siebie przytulił. Monice Michał wydawał się znajomy. Przypatrywała mu się.

- Dziękuję za zajęcie się nim. Wczoraj byłem rozkojarzony i dlatego zostawiłem go na tamtym placu- wyznał- W ramach podziękowania zapraszam na kawę. Przed chwilą zaparzyłem.
- Nie dziękuję. Przepraszam, ale czy my się nie spotkaliśmy wcześniej?
- Nie sądzę. Chociaż...- przyjrzał się jej- No jasne- uśmiechnął się- Chodziliśmy razem do szkoły
- Do szkoły?- zdziwiła się
- Tak. Nie pamiętasz Michała Kubiaka?- postawił Oliwera na ziemi
- To Ty?!- zaśmiała się- Zmieniłeś się...
- Ty również i to na lepsze-zlustrował ją od góry do dołu- Wejdź do środka to pogadamy.
- Niestety nie mogę- zerknęła na zegarek- Za pół godziny zaczynam pracę.
- To może wpadniesz wieczorem na kolację tak o 20? -zapytał z nadzieją
- Postaram się nie spóźnić-uśmiechnęła się- Do zobaczenia
- Pa

Michał wszedł z Olim do mieszkania, a Monika pojechała do szkoły.

środa, 5 czerwca 2013

Rozdział 1- Mogę milczeć, przeczekać, przeżyć,wybaczyć ale nigdy tego nie zapomnę

Monika wróciła myślami do swojego dzieciństwa. Nie pochodziła z Warszawy tylko z Krakowa. Razem z rodzicami i starszym bratem mieszkała w jednorodzinnym domku, który otoczony był przepięknym ogrodem. Rodzice prowadzili firmę cateringową, a Damianem i Moniką zajmowała się opiekunka. Z pozoru wydawali się szczęśliwą rodziną, której jedynym problemem było menu na następny dzień. Tak naprawdę nikt nie wiedział co dzieje się za zamkniętymi drzwiami domu.... Damian, gdy ukończył 18 lat wyprowadził się od rodziców i wyjechał z Krakowa. Monika, która wtedy miała 12, musiała zostać. Musiała oglądać jak ojciec bije matkę, jak ją wyzywa od najgorszych. Na początku prosiła, a wręcz błagała ojca by ten przestał się nad nimi znęcać. Z biegiem czasu uodporniła się na krzyki zarówno jego jak i matki. Gdy zaczynali się kłócić, zamykała się w swoim pokoju i chowała się w szafie tuląc do siebie misia. Ów miś był prezentem od ojca na 10 urodziny. Po upływie kilku lat firma zaczęła gorzej prosperować. Ojciec oczywiście obwiniał o to matkę, która powoli podupadała na zdrowiu.W tym czasie Monika znacznie opuściła się w nauce, zaczęła wagarować, kraść i palić. Próbowała też narkotyków, ale w porę z tego bagna wyciągnęła ją najlepsza przyjaciółka, Paulina. Gdy rodzice dowiedzieli się o jej problemach w szkole, w domu zaczęło się piekło. Ojciec nie zważał na nic, tylko bił ją dopóki nie przysięgła że się poprawi. Matka patrzyła na poczynania męża, ale nie kiwnęła nawet palcem by go zatrzymać. Monika nie zauważyła na jej policzkach ani jednej łzy, która byłaby wyrazem współczucia. Pewnego wieczoru, gdy dziewczyna odrabiała pracę domową, ojciec zapukał do jej pokoju.

- Proszę- odparła nie podnosząc głowy
- Bardzo jesteś zajęta?- zapytał
Monika gwałtownie obróciła się na swoim krześle obrotowym. Przed nią stał zupełnie trzeźwy ojciec.
- Mam do uzupełnienia jeszcze zeszyt z matematyki, geografii i biologii- odpowiedziała
- A oprócz nich już nic?
- Tak... Dlaczego pytasz?- spojrzała mu w oczy
- Przyprowadziłem Ci kolegę- uśmiechnął się- Mam nadzieję, że odpowiednio się nim zajmiesz.

Monikę aż zatkało. Otworzyła usta, ale nie potrafiła wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Czuła się jak rybka, która walczy o każdy haust powietrza. Ojciec wyszedł z jej pokoju. Zamiast niego w drzwiach pojawił się Michał. Nieśmiało uśmiechnął się do dziewczyny, która nie wiedziała gdzie podziać oczy.

- Hej. Nie chcę Ci przeszkadzać, ale mam trochę zaległości w szkole- podrapał się za uchem
- Wejdź. Zaraz dam Ci notatki- wstała i szukała zeszytów- Jak wyjazd?

Michał wszedł do środka i usiadł w fotelu.

- Wyjazd ok, ale już męczyła mnie pogoda. Tęskniłem za naszym klimatem, który bardziej mi służy.
- Rozumiem- podała mu zeszyty - Mam nadzieję, że rozczytasz się, bo podobno piszę jak kura pazurem.
- Ty?? Chyba sobie żartujesz- uśmiechnął się- Nie widziałaś jak ja piszę. Twoje zeszyty wyglądają jakby pisała w nich osoba po kursie kaligrafii.
- Nie przesadzaj. A może chcesz coś do picia?
- Nie, nie. Jest już późno a przede mną dużo przepisywania. Dzięki za zeszyty.
- Nie ma za co- zarumieniła się

Michał pochylił się nad dużo niższą od siebie dziewczyną i pocałował ją w policzek. Wyszedł zanim zdążyła ochłonąć. Monika automatycznie usiadła przy biurku a jej twarz i dekolt pokryły się purpurą. Dotknęła swoich policzków, które paliły niczym ogień. Opamiętaj się dziewczyno! To nie jest Twoja liga!- pomyślała. Dokończyła pracę domową i położyła się do łóżka.
Minęło kilka dni.... Michał przyszedł do niej w piątek wieczorem i oddał jej zeszyty. Wyglądał na zdenerwowanego.

- Wszystko gra?- zapytała
- Tak- skłamał-  Tu są zeszyty i jeszcze raz wielkie dzięki. Do zobaczenie w szkole.

Monika zanim dotarło do niej co robi, złapała go za rękaw bluzy.

- Wiem, że się nie kumplujemy, ale czasem łatwiej jest zwierzyć się zupełnie obcej osobie.
- Może i masz rację- westchnął- Ale nie dzisiaj. Przepraszam

Michał wyszedł z jej domu a ona znowu została w progu z niewypowiedzianymi słowa.

Po zdaniu matur ich drogi się rozeszły. Ona zgodnie z ambicjami ojca poszła na pedagogikę nauczycielską do Warszawy. Jej najlepsza przyjaciółka została w Krakowie. A Michał? Razem z matką wyjechał do Włoch.
W czasie studiów Monika poznała Piotra. Mężczyzna był ucieleśnieniem zalet, które powinien posiadać idealny kandydat na męża. Chłopak zaimponował Moni swoją wiedzą a także szeroką gamą zainteresowań na które miał czas. Ponadto Piotr był czuły, szczery, zabawny, miły, troskliwy, cierpliwy i kochający. Mamie Moniki to wystarczyło by uzyskali jej błogosławieństwo.
Monika i Piotr zamieszkali razem po zakończeniu licencjatu przez dziewczynę. Na początku było im ciężko, ale nie poddawali się. Zanim wprowadzili się do swojegodomu, na serdecznym palcu dziewczyny pojawił się pierścionek. Wtedy nie miała żadnych wątpliwość z kim chce spędzić resztę życia. A jak jest teraz?

Wróciła do rzeczywistości. Rozejrzała się dookoła. Było pusto i ciemno. Wstała z ławki i zasunęła kurtkę. Nie chciała wracać jeszcze do mieszkania. Gdy przechodziła obok parku usłyszała cichy płacz. Na początku wydawało jej się, że ma omamy. Dopiero po chwili zobaczyła chłopczyka, który siedział na huśtawce i cicho płakał. Podeszła do niego i kucnęła przed nim.



wtorek, 4 czerwca 2013

Prolog

Dzwonek obwieszczał zakończenie zajęć. Młoda, wysoka nauczycielka zadała swoim uczniom zadanie na jutrzejszy dzień i opuściła salę. udała się do pokoju nauczycielskiego, który o tej porze był już pusty. Wzięła swoje rzeczy i wyszła z budynku. Energicznym krokiem skierowała się do samochodu, który stał na uboczu. Wewnątrz siedział młody mężczyzna, który uśmiechnął się szeroko na jej widok.

- Witaj piękna- puścił jej oczko
- Cześć Piotrek- zapięła pasy- Prosiła Cię byś nie przyjeżdżał pod liceum- skarciła go
- Wiem kotku, ale cieszysz się na mój widok, prawda?

Monika zamilkła co dla Piotrka było potwierdzeniem. Ruszyli ze szkolnego parkingu. Kobieta wpatrywała się w mijany krajobraz. Widziała kobiety z wózkami, zakochane pary.... Poczuła pieczenie pod powiekami. Mrugnęła kilka razy i uspokoiła się.

- Wszystko w porządku?- zapytał mężczyzna
- Tak- odparła cicho- To gdzie dzisiaj jedziemy?
- Myślałem o tej nowej restauracji w centrum miasta- skręcił w lewo
- Dobrze, ale później jedziemy prosto do domu. Mam do sprawdzenia klasówki.
- Tak jest pani profesor!- zasalutował z uśmiechem

Po kwadransie siedzieli w  restauracji. Monika niewiele jadła, ponieważ czuła w gardle rosnącą gulę. Piotr obserwował ją uważnie, ale wciąż zapewniała go że wszystko jest w porządku. W końcu odpuścił. Zajął się obiadem, który pięknie pachniał i jeszcze lepiej wyglądał. Po skończonym posiłku, zapłacili rachunek i wyszli z restauracji. Tym razem Monika prowadziła, ponieważ jej towarzysz wypił wino do obiadu.

W domu panował spokój i cisza, która przerażała kobietę. Od najmłodszych lat kobieta wyobrażała sobie, że będzie miała męża i co najmniej 3 dzieci i zamieszkają w domku z ogórkiem. Tymczasem rzeczywistość wyglądała inaczej. Piotr nie przejmował się jej humorami, tylko zajął się pracą. Był architektem w jednej z warszawskich firm i stale pracował nad projektami. Monika zajęła się sprawdzaniem klasówek, które piętrzyły się na biurku. Po sprawdzeniu ostatniej przygotowała kolację dla siebie i Piotra. Zaniosła mu tosty i herbatę, ale zbył ją machnięciem ręki. Odwróciła się na pięcie i postawiła mu kolację na ławie w salonie. Sama ubrała balerinki i skórzaną kurtkę. Wzięła telefon, klucze i wyszła z mieszkania cicho zamykając za sobą drzwi. Nie wiedziała dokąd iść, ale jednego była pewna: musi znaleźć się jak najdalej od Piotra.

Po godzinnym spacerze zorientowała się że jest obok Torwaru, hali sportowej w Warszawie. Na parkingu na deskorolkach i rolkach szalała młodzież. Usiadła na jednej z ławeczek i obserwowała ich. Powróciła myślami do swojego dzieciństwa. Dzieciństwa, które wolałaby wymazać z pamięci.....