środa, 12 czerwca 2013

Rozdział 2- Nic nie jest już takie, jak Ci się do tej pory wydawało

 Witam Was wszystkim z niemieckiej ziemi! Rozdział miał pojawić się wcześniej, ale nie sądziłam, że pakowanie zajmie mi AŻ tyle czasu. 
Ten rozdział dedykuję Mateuszowi, który jest tak samo pierdzielnięty na punkcie siatkówki jak ja!

Chłopczyk podniósł na nią swoje zapłakane oczy.
- Hej mały- uśmiechnęła się- Jak masz na imię? Zgubiłeś się?
- Oliwer. Nie... Nie- spuścił głowę
- W takim razie, gdzie jest Twój tato albo mama?
- Mama jest w Bełchatowie, a tata w Spale- odpowiedział
- Kto się Tobą zajmuje?- była poirytowana
- Jestem u wujka Michała. Wujek chyba zapomniał o mnie i poszedł do domu- pochlipywał
- Nie płacz. Zaraz coś na to poradzimy- wstała i podała mu dłoń- Chodź idziemy

Chłopczyk niepewnie złapał jej dłoń, ale było mu bardzo zimno i był głodny. Monika zerknęła na zegarek. Było już późno i nie chciała przeszkadzać Piotrowi. Zadzwoniła po taksówkę. Po 10 minutach jazdy byli w jej domu. Kobieta wpuściła Oliwera do środka i kazała pójść mu do salonu.Piotr czekał na nią.
- Gdzie tyle byłaś?! Martwiłem się o Ciebie! - zaczął krzyczeć
- Musiałam się przejść i przemyśleć kilka spraw....- popatrzyła na niego- I nie krzycz na mnie bo nie masz takiego prawa.

Wyminęła zaskoczonego mężczyznę i poszła do kuchni. Tam zdjęła kurtkę i powiesiła ją na jednym z krzeseł. Oliwer siedział w salonie i rozglądał się po pokoju. Monika zawołała go do kuchni. Mały przybiegł do niej.

- Jesteś głodny? -otworzyła lodówkę
- Tak-pokiwał głową
- A na co masz ochotę?-odwróciła się w jego stronę
- Wieczorem jem z tatą  naleśniki z dżemem i bitą śmietaną - odpowiedział z dumą
- Hmmm.... Zgoda! Siadaj przy stole a ja przygotuję Ci kolację.
- A mógłbym pooglądać TV?
- Oczywiście. Chodź włączę  i pokażę jak zmieniać kanały.

Poszli razem do salonu. Chłopiec usiadł na kanapie. Monika pokazała mu jak operować pilotem i wróciła do kuchni. Oliwer przykrył się leżącym nieopodal kocem i skakał po kanałach. W tym czasie kobieta przygotowywała mu naleśniki. Piotr przeszedł przez salon i zerknął na Oliwera, który momentalnie skurczył się pod mocą jego spojrzenia. Mężczyzna usiadł przy stole.

- Co to za dzieciak?- obserwował ją
- Płakał na placu zabaw bo opiekun o nim zapomniał- smażyła naleśniki
- I Ty jako, że jesteś Matką Teresą z Kalkuty postanowiłaś się nim zająć?-zakpił z niej
- odwróciła się w jego stronę- Masz z tym jakiś problem?! Bo ja nie.
- Tak mam. To jest także mój dom... - nie dokończył
- Bla, bla, bla.Jutro go już tutaj nie będzie. Zadowolony?!- nałożyła naleśniki na talerz- Coś jeszcze?
- Nie, nie. Ja idę spać- wstał- I chciałbym się wyspać bo mam jutro ważne spotkanie...
- I co w związku z tym? Mam chodzić koło Ciebie na paluszkach?
- A żebyś wiedziała!- wyszedł z kuchni

Monika odetchnęła głęboko i zaniosła kolację Oliemu.

- Mam nadzieję, że będą Ci smakowały- uśmiechnęła się- A powiedz mi.... Znasz adres lub numer telefonu wujka? 
- Dziękuję. Znam telefon- popatrzył na nią
- Napisz go na kartce- wyjęła spod ławy notes i długopis
- Dobrze- zapisał numer i podał jej
- To Ty jedz, a ja zadwonię

 Oliwer skinął głową i zabrał się do jedzenia. Poszła do kuchni i wyjęła komórkę z kurtki, wybrała numer. Gdy miała się rozłączyć, po drugiej stronie odezwał się męski, zaspany głos.

-Halo?- powstrzymał ziewnięcie
- Dobry wieczór. Z tej strony Monika Słowik...
- Przykro mi, ale nie kojarzę pani nazwiska. A teraz przepraszam, ale chciałbym pójść spać...
- Proszę zaczekać! Ja dzwonię w sprawie Oliwera- czekała na jego reakcję
- Oliego?! Co mu pani zrobiła?! -oprzytomniał
- Spokojnie. Znalazłam go na placu zabaw. Podobno pan o nim zapomniał. Zabrałam go do siebie bo był głodny i zmarznięty. 
- Jest cały?-zapytał z troską
- Tak, tak. Proszę podać mi adres pod jaki mam go przywieść rano- poprawiła kwiaty na oknie
- Wąwozowa 17/25. O której odwiezie go pani?
- Przed 10 powinniśmy być na miejscu, ponieważ później ja idę do pracy.
- W takim razie do zobaczenia i dziękuję.
- Dobranoc - rozłączyła się

Wsunęła telefon do kieszeni spodni i poszła sprawdzić co robi chłopiec. Oliwer spał zwinięty w kłębek. Uśmiechnęła się do siebie i wzięła malca na ręce.Zaniosła go do pokoju, gdzie zazwyczaj śpią goście. Nigdy nie chowała stąd pościeli. Okryła go kołdrą i zapaliła małą lampkę przy łóżku. Sama poszła się wykąpać i do małżeńskiego łoża. Nie zamykała drzwi w razie gdyby chłopiec obudził się w nocy. Piotr spał już, lub bardzo dobrze udawał, że śpi. Monika nie przejęła się tym. Ułożyła się plecami do niego. Nastawiła budzik. Po chwili zasnęła.

Obudziła się, gdy Piotr wstawał z łóżka. Nawet na nią nie popatrzył. Poczekała aż wyjdzie z mieszkania i usiadła na brzegu. Zacisnęła dłonie na pościeli by powstrzymać łzy. Gdy się uspokoiła, zajrzała do chłopca, który nadal spał. Monika wzięła ubrania z szafy i poszła do łazienki. Po 20 minutach wyszła z niej ubrana, umalowana i spryskana ulubionymi perfumami. Udała się do kuchni. Nastawiła wodę w czajniku. Zabrała się za robienie tostów. Gdy była zajęta w progu stanął zaspany Oliwer. Uśmiechnęła się na jego widok. Włosy chłopca żyły własnym życiem, a oczka chciały jeszcze do łóżka. Po śniadaniu pomogła mu doprowadzić się do ładu. Gdy wyszli z mieszkania złapał ją za rękę, jakby bał się znów zgubić.

Po 20 minutach jazdy byli pod odpowiednim blokiem. Monika zadzwoniła domofonem.Michał wpuścił ich na klatkę. Czekał w progu mieszkania. Widać było, że jest niewyspany i zmartwiony.

- Wujek!-krzyknął Oli
- Bąbel! Chodź do mnie.

Chłopiec puścił dłoń Moniki i pobiegł do mężczyzny. Ten wziął go na ręce i mocno do siebie przytulił. Monice Michał wydawał się znajomy. Przypatrywała mu się.

- Dziękuję za zajęcie się nim. Wczoraj byłem rozkojarzony i dlatego zostawiłem go na tamtym placu- wyznał- W ramach podziękowania zapraszam na kawę. Przed chwilą zaparzyłem.
- Nie dziękuję. Przepraszam, ale czy my się nie spotkaliśmy wcześniej?
- Nie sądzę. Chociaż...- przyjrzał się jej- No jasne- uśmiechnął się- Chodziliśmy razem do szkoły
- Do szkoły?- zdziwiła się
- Tak. Nie pamiętasz Michała Kubiaka?- postawił Oliwera na ziemi
- To Ty?!- zaśmiała się- Zmieniłeś się...
- Ty również i to na lepsze-zlustrował ją od góry do dołu- Wejdź do środka to pogadamy.
- Niestety nie mogę- zerknęła na zegarek- Za pół godziny zaczynam pracę.
- To może wpadniesz wieczorem na kolację tak o 20? -zapytał z nadzieją
- Postaram się nie spóźnić-uśmiechnęła się- Do zobaczenia
- Pa

Michał wszedł z Olim do mieszkania, a Monika pojechała do szkoły.

5 komentarzy:

  1. Wszystko powoli się rozwija. Aż miło cztać. Zawsze do końca trzymasz w niepewności jak już z niejednym rozdziałem. Fajnie że pojawia się coś o siatkówce (którą uwielbiam!) ;) A dedykacja naprawdę super, jest pozytywnie zakręcony i to On "zaraził" mnie miłością do tego sportu. A. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nono. Proszę bardzo i Kubiątko się pojawiło. Jaka gapa btw z niego ,żeby o Oliku zapomnieć to szok. Bardzo podoba mi się pomysł o starych kumplach.

    Zapraszam do siebie na nowy rozdział niezwykleinteresujacahistoria.blogspot.com

    Pozdrawiam Annie

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja to bym zrobiła awanturę Miśkowi. Nie ważne czy byłby moim ulubionym siatkarzem czy księgowym. Za pozostawienie dziecka nie ma taryfy ulgowej. A rozdział bardzo fajny;) Czekam na więcej;) Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystko się pięknie ułoży w swoim czasie i dlatego proszę informuj mnie , bo bardzo mi się spodobała twoja historia! ;)
    Świetnie piszesz, na prawdę!

    Zapraszam również na mój romans/dramat siatkarski, na którym pojawił się trzeci rozdział :) Jeżeli masz czas i OCHOTĘ- zapraszam ;*
    przeszlosc-nie-zniknie.blogspot.com

    całuję, camilla.;*

    OdpowiedzUsuń
  5. tak :) supeer rozdzial :) trafilam na twojego bloga, jakos ptzypadkiem, ale podoba mi sie bardzoo :)) mam nadzieje, ze Kubi, to ten głowny siatkarz tego opowiadania :P jakbys mogla to informuj mnie o nowych rozdzialach na moim blogu milosc-na-nowo.blogspot.com gdzie tez serdecznie Cie zapraszam :>

    OdpowiedzUsuń