Perspektywa Moniki
Kiedy
uspokoiła się, zapaliła silnik i pojechała do domu. Dopiero tam pozwoliła by po
jej policzkach ponownie popłynęły łzy. Zdjęła szpilki i usiadła pod drzwiami.
Dlaczego zawsze trafiam na takich idiotów?!- wykrzyczała w przestrzeń.
Podkuliła kolana pod siebie i objęła je rękoma. Oparła na nich głowę i płakała.
Gdy wyschła ostatnia łza, powoli podniosła się. Czuła jak każdy mięsień odmawia
jej posłuszeństwa. Powlokła się do łazienki. Wzięła gorący prysznic i ubrała
się w ulubione piżamy. Sprawdziła czy pozamykała wszystko. Włączyła komórkę
nastawiła budzik i położyła się spać.
Perspektywa Michała
Po raz
kolejny pozwolił jej odejść. Mózg podpowiadał, że tak będzie dla niej lepiej,
ale serce wyrywało do niej. Usiadł na ławce i spoglądał na szczęśliwe pary,
które spędzały popołudnie w parku. Miał dość ich zakochanych spojrzeń i
słodkich buziaków wymienianych przy każdej okazji.Wstał i ruszył do swojego
mieszkania. Kilka nastolatek rozpoznało go i poprosiły o autograf i zdjęcie.
Zmusił się do uśmiechu i błyskotliwej pogawędki z nimi.
- To, dla kogo ma być dedykacja?- zapytał
uprzejmie
- Dla Kingi… Dla Kini od Michała- uśmiechnęła się nastolatka
- Ok- napisał wedle jej życzenia
- A Ty jak masz na imię?- spojrzał na drugą dziewczynę
- Justyna- odparła
- A jak ma brzmieć dedykacja?
- Dla Justyny od Michała. I tak się jeszcze zobaczymy- dodała cicho
- Będziesz przychodzić na mecze?- podpisał się
- Nie, nie- zaprzeczyła- Mój wujek to wasz doktor
- Jesteś rodziną do doktora Sowy?- był zaskoczony
- Tak. Mam z nim przebywać w Spale podczas całego cyklu przygotowawczego do Mistrzostw Europy.- Rozumiem. W takim razie do zobaczenia- uśmiechnął się szczerze
- Paaa- zawołała za nim Kinga
- Dla Kingi… Dla Kini od Michała- uśmiechnęła się nastolatka
- Ok- napisał wedle jej życzenia
- A Ty jak masz na imię?- spojrzał na drugą dziewczynę
- Justyna- odparła
- A jak ma brzmieć dedykacja?
- Dla Justyny od Michała. I tak się jeszcze zobaczymy- dodała cicho
- Będziesz przychodzić na mecze?- podpisał się
- Nie, nie- zaprzeczyła- Mój wujek to wasz doktor
- Jesteś rodziną do doktora Sowy?- był zaskoczony
- Tak. Mam z nim przebywać w Spale podczas całego cyklu przygotowawczego do Mistrzostw Europy.- Rozumiem. W takim razie do zobaczenia- uśmiechnął się szczerze
- Paaa- zawołała za nim Kinga
Justyna
przewaliła oczami, bo w przeciwieństwie do przyjaciółki nie była hotką. Lubiła
siatkarzy nie za ich wygląd, ale za to, w jaki sposób grają. Młody przyjmujący po wejściu do mieszkania
przypomniał sobie, że wieczorem jedzie do Spały. Wpadł jak tornado do łazienki,
pozbierał wcześniej wyprane rzeczy. Nie miał czasu na prasowanie. Wykąpał się.
Ubrał dresy reprezentacyjne. Na wierzch torby wrzucił swoją kosmetyczkę.
Zapakował także soczewki, bo wiedział, że Winiar albo Kurek wykradną mu je, kiedy tylko nadarzy się
okazja. Zerknął na komórkę. Dochodziła 21. Miał jeszcze czas. Sprawdził czy
spakował wszystko. No tak!- uderzył się lekko w czoło- To, co najważniejsze
omal co nie zostało! Zabrał ze stołu przepustkę na teren ośrodka w Spale. W
międzyczasie wybrał numer Rudego Kojota. Ten odebrał po kilku sygnałach.
- Halo?- odezwał się
- Za halo to w mordę walą i nie pytają o pozwolenie- zaśmiał się
- O Kubiaczek co na wódeczkę ma ciągle smaczek- odgryzł się
- Dobra koniec- spasował- Co tam u Was?
- A co ma być? Pobudka, kawka, rozruch, drzemka, trening i tak codziennie. A Ty, kiedy przyjeżdżasz?
- Dzisiaj w nocy, bo jutro mam się stawić na trening. Wiesz, z kim mam pokój?
- Chyba z Bartmanem, ale nie jestem pewien.
- No to zajebiście!- spochmurniał
- Kubiak pogadałbym, ale Siurak woła na makao.
- Leć, leć. Zobaczymy się jutro na treningu. Narka
- Do zobaczenia
- Halo?- odezwał się
- Za halo to w mordę walą i nie pytają o pozwolenie- zaśmiał się
- O Kubiaczek co na wódeczkę ma ciągle smaczek- odgryzł się
- Dobra koniec- spasował- Co tam u Was?
- A co ma być? Pobudka, kawka, rozruch, drzemka, trening i tak codziennie. A Ty, kiedy przyjeżdżasz?
- Dzisiaj w nocy, bo jutro mam się stawić na trening. Wiesz, z kim mam pokój?
- Chyba z Bartmanem, ale nie jestem pewien.
- No to zajebiście!- spochmurniał
- Kubiak pogadałbym, ale Siurak woła na makao.
- Leć, leć. Zobaczymy się jutro na treningu. Narka
- Do zobaczenia
Michał
nacisnął czerwoną słuchawkę. Mógł się domyślić, że wyląduje w jednym pokoju z
Bartmanem. Nie mógł przecież całe życie udawać, że się na niego gniewa. Napisał
do niego sms-a: Ile mam kupić towaru na noc? Odpowiedź przyszła błyskawicznie:
Znasz moje stare nawyki. Uśmiech wkradł się na jego twarz. Spakował jeszcze
kilka płyt Dżemu. Ubrał buty, z kuchni wziął klucze do samochodu i dokumenty.
Powyłączał urządzenia, które niepotrzebnie pracowałyby na rachunki podczas jego
nieobecności. Wyszedł z mieszkania. Wsiadł do samochodu. Włączył ulubioną płytę
i pojechał w kierunku Spały. Po drodze zaliczył sklep monopolowy i spożywczy.
Przed wjazdem na teren ośrodka, został poproszony o pokazanie przepustki i
dowodu osobistego. Młody ochroniarz uśmiechnął się do niego. Michał zaparkował
obok samochodu Kurka i obładowany torbami poszedł do ośrodka. Recepcjonista
skinął na niego lekko głową i rzucił: Pokój
113 na 3 piętrze. Kiedy był praktycznie pod drzwiami usłyszał śmiech
Zbyszka. Mocno kopnął drzwi. Zapadła cisza.
- Kurwa! To ja Kubiak! Otwórzcie bo nie mam
jak.
- Już, już- zawołał Ziomek
Łukasz
otworzył u drzwi. Michała powitało kilkanaście par gałek ocznych. Okazało się,
że dzisiaj padło na przesiadywanie w jego i Zbyszka pokoju. Wspólokator
szczerzył się do niego z końca drugiego pokoju. Kiedy Misiek postawił torby na
podłodze, wszyscy usłyszeli szczęknięcia butelek i jak na komendę wyjęli spod
łóżek kieliszki i literatki. Michał zamknął drzwi by żaden z trenerów ich nie
niepokoił. Rudy Kojot wyjął wódkę i sok z jego torby i puścił w obieg. Michał
usiadł przy Ziomku, który rozdawał karty. Przesiedzieli do 4 nad ranem. Michał i Zbyszek w ogóle tej nocy nie spali.
Wyjaśnili sobie wszystkie bolączki, które nie pozwalały im na odpuszczenie i
przeproszenie. O 7 do każdego z pokoi pukał doktor Sowa. Gdy nie słyszał
odpowiedzi, wpadał do środka i budził graczy. Po wizycie w pokoju Zbychiała
zatkał nos i pokręcił głowa. Michał i Zbyszek tylko się zaśmiali. Na śniadaniu
każdy pił tylko wodę. Andrea spoglądał na nich ze zdumieniem, ale bardzo szybko
odkrył kto jest przyczyną całego zamieszania.
- Kubiak! Dopo la prima colazione,
abbiamo bisogno di parlare!( Zostajesz po śniadaniu) - krzyknął przez cały stół
- Naturalmente- odpowiedział (oczywiście)
Po posiłku drużyna udała
się na halę, a Dzik został sam na sam z trenerem. Skurczył się na krześle na
tyle ile było to możliwe z jego wzrostem. Andrea przysiadł na brzegu stołu i
spojrzał na niego.
-
Che cosa è successo?(Co się stało?)- popatrzył na niego
-
No, no. Tutto
è bene.(Nie nie. Wszystko jest w porządku)
-
Sei sicuro?(Na pewno?)
-
Sì, sì.
Abbiamo bevuto un po 'di notte,
ma ti prometto che non accadrà di nuov
(Tak,
tak. Wypiliśmy
trochę "w nocy, ale obiecuję,
że się nie powtórzy)
-
Spero. Sai la pena per
aver infranto le regole?( Mam nadzieję. Znasz
karę za łamanie przepisów?)
-
Certo. Espulsione
dal gruppo.. (Oczywiście. Wydalenie z grupy ..)
- Che è di destra. Corri per la formazione Corri per la formazione. (To prawda. Biegnij na trening)
- Che è di destra. Corri per la formazione Corri per la formazione. (To prawda. Biegnij na trening)
Michał wybiegł ze stołówki. W drzwiach Sali zderzył
się z Ziomkiem, który na niego czekał. Razem dołączyli do rozgrzewających się
chłopaków. Po porannym treningu mieli czas dla siebie. Michał dokończył
rozpakowywanie. Zibi w tym czasie bawił się jego telefonem. Przez przypadek
wszedł na wiadomości. Kiedy przeczytał jedną z nich spojrzał na młodego
przyjmującego.
- Kim jest Monika?- spytał prosto z mostu
- Oddawaj!- zabrał mu telefon- Zabroniłem Ci w nim grzebać.
- Kim ona jest dla tego pięknego, młodego i utalentowanego zawodnika?- udawał głos spikera
- Monika to koleżanka z liceum. Tyle powinno Ci wystarczyć – zakończył temat
- Ok.
Perspektywa Moniki
Obudziła się równo z budzikiem. Nastawiła wodę na kawę i włączyła żelazko. Przyprasowała białą sukienkę i czarny żakiecik do tego. Po zjedzeniu lekkiego śniadania, ubrała się, umalowała i ubrała szpilki. Wzięła także teczkę ze świadectwami swojej klasy, torebkę i klucze do samochodu. Kiedy wsiadła do samochodu, dojrzała za płotem twarz sąsiadki. Pokręciła głowa. Przed 9 była pod szkołą. Równo o 9 rozpoczęło się zakończenie roku. Jednak to wszystko jakby działo się obok Moniki, jakby nie była uczestnikiem zakończenia tylko jego widzem. Po rozdaniu wszystkich świadectw i nagród. Nadszedł czas na przemowę dyrektora placówki. Monika udała się do swojej klasy i usiadła przy biurku. Po chwili przyszedł do niej Marek.
- Stało się coś?- zapytał
- Nie, nie- pokręciła głową- Trochę źle się czuję
- Przyniosę Ci wody.
- Dziękuję
Przed nią pojawiła się szklanka wody, którą natychmiast wypiła. Poczuła delikatne ochłodzenie organizmu, którego potrzebowała. Rozdzwonił się jej telefon. Zerknęła na wyświetlacz: JUSTYNA. Odebrała.
- Co tam moje serduszko?
- Masz plany na wakacje?!- wykrzyczała do słuchawki
- Niestety nie- westchnęła
- To się pakuj! Jutro wyjeżdżamy!- rozłączyła się
- Ale gdzie?! Z kim?! Halo?! Justyna jesteś tam?!
Marek patrzył na nią zdezorientowany.
- To chrześnica mojej mamy- wyjaśniła
- Rozumiem- pokiwał głową
- Wracaj do swojej klasy. Pewnie czekają na Ciebie.
- Kim jest Monika?- spytał prosto z mostu
- Oddawaj!- zabrał mu telefon- Zabroniłem Ci w nim grzebać.
- Kim ona jest dla tego pięknego, młodego i utalentowanego zawodnika?- udawał głos spikera
- Monika to koleżanka z liceum. Tyle powinno Ci wystarczyć – zakończył temat
- Ok.
Perspektywa Moniki
Obudziła się równo z budzikiem. Nastawiła wodę na kawę i włączyła żelazko. Przyprasowała białą sukienkę i czarny żakiecik do tego. Po zjedzeniu lekkiego śniadania, ubrała się, umalowała i ubrała szpilki. Wzięła także teczkę ze świadectwami swojej klasy, torebkę i klucze do samochodu. Kiedy wsiadła do samochodu, dojrzała za płotem twarz sąsiadki. Pokręciła głowa. Przed 9 była pod szkołą. Równo o 9 rozpoczęło się zakończenie roku. Jednak to wszystko jakby działo się obok Moniki, jakby nie była uczestnikiem zakończenia tylko jego widzem. Po rozdaniu wszystkich świadectw i nagród. Nadszedł czas na przemowę dyrektora placówki. Monika udała się do swojej klasy i usiadła przy biurku. Po chwili przyszedł do niej Marek.
- Stało się coś?- zapytał
- Nie, nie- pokręciła głową- Trochę źle się czuję
- Przyniosę Ci wody.
- Dziękuję
Przed nią pojawiła się szklanka wody, którą natychmiast wypiła. Poczuła delikatne ochłodzenie organizmu, którego potrzebowała. Rozdzwonił się jej telefon. Zerknęła na wyświetlacz: JUSTYNA. Odebrała.
- Co tam moje serduszko?
- Masz plany na wakacje?!- wykrzyczała do słuchawki
- Niestety nie- westchnęła
- To się pakuj! Jutro wyjeżdżamy!- rozłączyła się
- Ale gdzie?! Z kim?! Halo?! Justyna jesteś tam?!
Marek patrzył na nią zdezorientowany.
- To chrześnica mojej mamy- wyjaśniła
- Rozumiem- pokiwał głową
- Wracaj do swojej klasy. Pewnie czekają na Ciebie.
Ładnie się zaczyna dziać, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMmmmm, coraz ciekawiej. : ) I like It :**
OdpowiedzUsuńooo czyzby konflikt na lini Zibi-Michał zostal zazegnany ? W sumie to dobrze. Szkoda, ze Monia odrzuciła Michała, ale w sumie przeciez zakonczyła jeden zwiazek, wiec nie ma co sie jej dziwic. Coś czuje, ze Justyna, która dzwoniła to Moni, to ta sama, z którą rozmawiał Michał, czyli jednak będą razem spedzac czas, ale to ich na pewno zblizy. Czekam na kolejny rodział i zapraszam do mnie milosc-na-nowo.blogspot.com Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKonflikt zażegnany, ale nie do końca ;)
UsuńTak to ta sama Justyna ;)
No tak! Jeśli Monika nie pojechała do Spały z Michałem to zrobi to z Justyną ;) No super to ułożyłaś. Ciekawe jaka będzie reakcja Michała jak zobaczy Monikę w Spale. Super rozdział, a te dialogi to mnie powaliły na kolana bo są śmieszne, super że je dodajesz. I jak tu nie być fanką Twoich opowiadań? Czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam serdecznie ;)
OdpowiedzUsuńNie każdy lubi te pierdoły, które pisze ;)
UsuńTo nie są żadne pierdoły Kochana, tylko super rozdziały i opowiadania jakie piszesz ;) gdyby tak nie było to byś tyle odwiedzin nie miała i komentarzy ;)
UsuńNiby tak, ale w Polsce rodzina się czepiała że tyle w necie siedzę czytając opowiadania czy pisząc własne. Jak przeglądałam ostatnio laptop to znalazłam ponad 200 opowiadań. Niektóre krótsze a niektóre dłuższe
UsuńAż 200?! No to widzę Kochana że Ty opowiadań masz na kilka lat napisane. Już nie raz dziękowałam Mateuszowi za to że powiedział mi że piszesz. Masz talent i nie zmarnuj tego ;)
UsuńŚwietny rozdział :) Zapraszam do mnie i liczę na opinie historie-via-lactea.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Zajebiscie :**
OdpowiedzUsuńNice <3
OdpowiedzUsuń