środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział 12- Tak kochamy marzenia, że boimy się je realizować.



Perspektywa Moniki  
- Co robicie na takim odludziu jak Spała?- zapytał Kłos
- Przyjechałyśmy do wujka- wypaliła Justyna
- To znaczy, do kogo?- zaciekawił się Andrzej
- Wasz doktorek Sowa to nasza rodzina- wyjaśniła Monika
- Ciekawe, dlaczego nie wspomniał, że ma takie piękne kobiety w rodzinie- zastanawiał się na głos Kłos
- Bo chciał trzymać nas z daleka od Was- Justyna trąciła go łokciem
- Niby dlaczego?- dociekał Wrona
- Bo uważa was za bandę dzieciaków, która po przyjeździe tutaj zachowywałaby się jak psy spuszczone ze smyczy- wtrąciła Justyna- Na szczęście jest Andrea, który nad wami panuje.
W tym czasie Justyna i Karol zostali na jednej z ławeczek. Nie chcieli przeszkadzać w konwersacji Monice i Andrzejowi.
- No tak- pokiwał głową Andrzej- Gdyby nie on to roznieślibyśmy ten ośrodek
- No właśnie. A gdzie Justyna z Karolem?- zaczęła się rozglądać
- Pewnie chcieli pogadać w cztery oczy- wzruszył ramionami- Nie martw się. Karollo odstawi ją całą i zdrową do pokoju.
- Mam taką nadzieję, bo jak nie to pożałujecie – pogroziła mu
- Ok, ok. Zrozumiałem. W takim razie, co my będziemy robić?- zerknął na nią
- Może pójdziemy na basen? Dawno nie pływałam- kopnęła kamyk
- Super! To wracajmy, przebierzemy się i na basen
Monika i Andrzej zawrócili do ośrodka. Umówili się za pół godziny przy wejściu do niego. Monika popędziła do pokoju. Szybko wzięła swój czarny dwuczęściowy kostium i poszła do łazienki. Przebrała się. Ubrała także dresy. Zmyła i tak delikatny makijaż. Jeszcze okulary do pływania, ręcznik i była gotowa. Zostawiła Justynie kartkę i wyszła z pokoju. Pech chciał, że tym samym momencie, co ona, na parter zszedł Kubiak w towarzystwie Bartmana. W Zbyszku rozpoznała chłopaka kłócącego się w stołówce z dziewczyną. Atakujący zjechał ją wzrokiem od góry do dołu. Monika zareagowała na to cichym śmiechem. Kubiak natomiast dopiero po chwili zorientował się, na kogo patrzy jego przyjaciel. Stanął jak słup soli i wpatrywał się w nią. Nauczycielka uśmiechnęła się do niego. Młody przyjmujący jednak nie podszedł do niej. Natomiast przy Monice pojawił się szeroko uśmiechnięty Andrzej. Poszli na basen. Kobieta zostawiła w szatni swoje ubranie a na brzegu basenu wylądowały japonki i ręcznik. Wskoczyła do wody. Andrzej patrzył jak jej wysportowane ciało znika pod taflą chłodnej wody. Wynurzyła się i spojrzała na siatkarza.
- Co się tak guzdrzesz?- krzyknęła
- Już wskakuję!
Wrona wskoczył na bombę oblewając kilka osób siedzących na basenem. Podpłynął do Moniki.
- Jestem –uśmiechnął się
- No to wyścigi?- ochlapała go
- Zawsze i wszędzie. 10 długości?
- Pewnie- poprawiła kucyk
Oboje podpłynęli do brzegu i przygotowali się. Nad nimi pojawił się Zatorski.
- A ja będę wam sędziował, bo mam stoper- wyszczerzył zęby
- Młody nie strasz nas!
- Wronka nie podskakuj, bo Ci piórka odpadną- odparował i wsadził głowę kolegi pod wodę

Andrzej wynurzył się parskając jak koń w czerwcu. Kiedy się uspokoił mogli zaczynać. Paweł dam im znać i popłynęli. Monika w basenie czuła się jakby była na właściwym miejscu. Do tego miała ogromną ochotę wygrać. Po przepłynięciu 7 długości basenu, dopadło ją zmęczenie, ale przypomniała sobie rozmowę z Kubiakiem i wstąpiły w nią jakby nowe siły. Wyprzedziła Andrzeja o długość ramion i pierwsza dotknęła dłoni Zatorskiego.  Wynurzyła się. Po niej wynurzył się zszokowany Wrona, który nie mógł uwierzyć, że przegrał z dziewczyną.
- Paweł nawet się nie waż komentować- ostrzegł go
- OK, ok- poddał się- Już się zmywam.
Monika podpłynęła do brzegu i usiadła na schodkach prowadzących do basenu. Powoli normował się jej oddech. Andrzej znalazł się obok niej.
- Dlaczego nie pływasz zawodowo?- zapytał prosto z mostu
- Bo nie takie były ambicje rodziców- odparła
- Liczy się to, czego Ty chcesz, a nie to czego chcą od ciebie inni
- Oj przestań filozofować- zaśmiała się- Pływam dla utrzymania formy…
- Która jest tak wysoka, że wygrałam z siatkarzem- dokończył za nią
- No tak… -zwiesiła głowę- Nie chciałam Ci zrobić wstydu…
- Tym się nie martw. To pływamy jeszcze? Mamy cały basen dla siebie
Monika rozejrzała się po obiekcie. Rzeczywiście nikogo nie było. Powoli zsunęła się ze schodków i znalazła się obok Andrzeja. Odgarnęła mu kosmyki włosów z mokrej twarzy i uśmiechnęła się. Po czym uciekła mu. Środkowy pokręcił głową, ale popłynął za nią. Ścigali się po całym basenie. W końcu Monika, którą opadły siły, dała się złapać w talii i wyciągnąć na brzeg. Leżeli na brzegu i dochodzili do siebie. Pierwszy wstał Andrzej i wyciągnął do niej dłoń. Chwyciła ją mocno i podniosła się. Poszli do szatni wesoło ze sobą rozmawiając.

Perspektywa Michała
Opuścił stadion, kiedy Monika i reszta zniknęli za zakrętem. Poszedł do Kurka, ale ten siedział zły jak osa w pokoju i wszystkim rzucał. Zajrzał do pozostałych, ale wszyscy mieli zajęcie. W końcu wrócił do swojego pokoju. Zbyszka na szczęście nie było. Rzucił się na łózku i gapił w sufit. Przeleżał 2 lub 3 godziny. Sam nie wiedział ile. Do pokoju wrócił Bartman i wyciągnął go na bieganie po terenie ośrodka. Kiedy zeszli na parter, zobaczył ją. Była na wyciągnięcie ręki, ale nie odważył się do niej podejść. Przynajmniej się do mnie uśmiechnęła- pomyślał. Razem ze Zbyszkiem biegali przez 2 godziny. Najpierw pobiegali po ośrodku a następnie pobiegli chodnikiem prowadzącym do centrum małej wioski. W drodze powrotnej już truchtali, bo nie chcieli przemęczać organizmów. Żaden z nich się nie odezwał, ale obaj wiedzieli, że długo tak nie wytrzymają.  Michał zatrzymał się przy jednej z ławek w spalskim ośrodku i usiadł. Machnął ręką by Zibi usiadł przy nim, co też uczynił.
- Monika….- zaczął- Monika tu jest. To ta dziewczyna, którą widzieliśmy w recepcji
- Ta zajebista laska?!- krzyknął Bartman
- Stary zamknij się i daj mi skończyć!- warknął- Znamy się jeszcze z czasów licealnych. Po maturze nasze drogi się rozeszły. Spotkaliśmy się przypadkiem… Zajęła się Oliwerem, kiedy zostawiłem go w parku. Ona rozstała się z facetem i chce by między nami była tylko przyjaźń- patrzył przed siebie- A ja nie potrafię myśleć o niej jak o przyjaciółce. Śni mi się co noc, w każdej dziewczynie widzę jej twarz, ciągle słyszę jej głos. A na dodatek przyjechała tutaj- skończył
- Moment! Jak to zostawiłeś Oliwera w parku?! – popatrzył na niego
- Zostawiłem go po tym jak dowiedziałem się, że moja matka po raz kolejny wychodzi za mąż
- Że co?! Dziku, czego ja jeszcze nie wiem?! Ile mnie ominęło przez naszą kłótnię?!
- Mecze o brązowy medal Plusligi, moje rozstanie z dziewczyną, mój pobyt w szpitalu, opieka nad Oliwerem, spotkania z Moniką, pocieszanie jej i pilnowanie by nic sobie nie zrobiła po rozstaniu z Piotrem- wylicza
- No żeś się kurwa wpakował!
- Bartman nie gorączkuj się tak- jego głos był pozbawiony emocji
- Jak mam się nie gorączkować, kiedy straciłem prawie pół roku z życia najlepszego kumpla?!
- Nadrobimy ten czas- oparł dłonie na kolanach
- Ciekawe, kiedy jak ja do Włoch wyjeżdżam- prychnął
- Damy radę. Zawsze dajemy, co nie? – walnął go pięścią w udo
- Kubiak nie przeginaj!- oddał mu
- Ok
Michał uderzył go jeszcze raz i spieprzał gdzie pieprz rośnie. Za nim biegł Bartman, który wykrzykiwał różne przekleństwa pod jego adresem. Wszyscy patrzyli jak dwóch dorosłych facetów bawi się w berka jak małe dzieci.

Perspektywa Moniki
Po osuszeniu się i przebraniu w dresy, wróciła do pokoju. Zastała w nim Justynę leżącą na łóżku i czytającą książkę.
- Hej- odezwała się- Gdzie zniknęłaś?
- Hej. Byłaś tak zajęta, że nawet tego nie zauważyłaś- zerknęła na nią
- Zauważyłam, ale Andrzej zapewnił mnie, że Karol Ci nic nie zrobi, więc Cię nie szukałam- usiadła na brzegu jej łóżka
- Spodobałaś się Wronie- zauważyła
- Skąd to wiesz?
- Bo nie jestem głupią małolatą, która wierzy, że dzieci przynosi bocian, albo znajduje się je w kapuście, że Mikołaj istnieje i przynosi każdemu dziecku na ziemi co rok prezenty- usiadła
- Justynko- złapała ją za rękę- Ja nie mam zamiaru się z nikim wiązać….
- Bo masz Piotra. Wiem- wzruszyła ramionami
Na samo wspomnienia imienia w oczach nauczycielki pojawiły się łzy. Przygryzła dolną wargę i utkwiła wzrok na ścianie.
- Co się stało?- zapytała zatroskana Justyna
- Nic kochana, nic- skłamała
- Przecież widzę. Przede mną nie musisz udawać- złapała jej twarz w swoje dłonie
- Nie jestem z Piotrem. Zerwaliśmy zaręczyny a on się wyprowadził- powiedziała jednym tchem
Justyna zszokowana nie wiedziała co powiedzieć. Dla każdego członka rodziny Piotr, był idealnym kandydatem na męża dla Moniki. Mocno ją przytuliła. Kobieta wtuliła się w nią, ale nie płakała. Obiecała sobie, że nie uroni już żadnej łzy przez Piotra i starała się tego trzymać.

Perspektywa Michała
Zmęczeni bieganiem wpadli do swojego pokoju. Bartman rzucił się na łóżko a Kubiak poszedł do łazienki.  Zaklepane!- krzyknął Zbyszek zaklął siarczyście pod nosem. Po 20 minutach Misiek opuścił łazienkę i gestem zaprosił do niej Bartmana. Ten skorzystał z zaproszenia i ostentacyjnie zamknął mu drzwi przed nosem, niczym obrażona panienka. Dochodziła już 23, więc większość albo spała albo grali u kogoś w pokoju w karty. Michał nie miał ochoty ani na karty ani na sen. Wziął komórkę i wyszedł z pokoju. Skierował się na parter i wyszedł z budynku.

Perspektywa Moniki
Po otrząśnięciu się z letargu i wyswobodzeniu z uścisku Justyny, usiadła na własnym łóżku. Nie potrzebowała prysznica. Wzięła z torby papierosy i zapalniczkę, które schowała „ na wszelki wypadek i wyszła z pokoju. W pokojach nie wolno było palić, więc wyszła przed ośrodek. Zobaczyła Michała. Nie możesz go wiecznie unikać- pomyślała. Podeszła do niego.

Spotkanie Moniki i Michała
- Hej. Mogę?- zapytała cicho
- Hej- popatrzył na nią- Jasne
Kobieta usiadła na brzegu ławki i wyjęła papierosy z kieszeni.
- Nie będzie Ci przeszkadzało jeśli zapalę?
- Nie wiedziałem, że palisz- zauważył
- Na studiach rzuciłam, ale stare nawyki niestety zostają- zaśmiała się gorzko- Chcesz?
- Nie, dzięki. Nie palę- pokręcił głową
- Ok.- wzruszyła ramionami
Monika paliła spokojnie papierosa i patrzyła na dym, który unosił się w powietrze po wydechu. Bała się pierwsza odezwać.
- Z kim tutaj przyjechałaś?- zapytał pierwszy
- Z chrześnicą mojej mamy. Ona zostaje tutaj na całe lato a ja nie wiem. A czemu pytasz?
- Spotkałem ją na mieście i jak powiedziała, że przyjedzie do Spały to trochę jej nie uwierzyłem- odparł
- Yhym- pokiwała głową- A jak treningi?
- Andrea nie odpuszcza po porażce w Lidze Światowej mamy świadomość, że kibice oczekują od nas takiej gry jak podczas finałów w Sofii w ubiegłym roku.
- Niestety forma nie przychodzi na zawołanie. Trzeba nad nią pracować. Myślisz, że jesteś najlepszy a okazuje się, że daleko Ci do perfekcji, że zawsze znajdzie się ktoś lepszy od ciebie a Tobie wypomni najmniejsze potknięcia- dodała

Michała zatkało. Otworzył usta by cokolwiek powiedzieć, ale język odmówił mu posłuszeństwa. Monika zgasiła niedopałek i wrzuciła go do kosza. Spojrzała na Michała. W jej oczach zobaczył nie tylko odbicie światła z latarni, ale także smutek, który na pewno nie był spowodowany zakończeniem związku z Piotrem.
- Przejdziemy się?- zaproponował
- Zgoda- podniosła się
Ruszyli, bez uzgadniania, w jednym kierunku.
- Z każdym dniem jesteśmy coraz bliżej tej wymarzonej formy, ale pojawia się też coraz większa presja, która może zniszczyć naszą psychikę.
- Ja to doskonale rozumiem…- popatrzyła na niego
- Ty tak, ale wielu kibiców nie. Wymagają od nas złotych medali z każdej imprezy, super formy bez względu na to ile mieliśmy odpoczynku czy ile ze sobą współpracujemy.
- Dodatkowo kadra się odmładza… Nie będzie Gumy i Igły. Justyna mówiła, że nie wyobraża sobie kadry bez Krzyśka.
- Tak to prawda- pokiwał głową- Kadra już nie będzie taka sama, ale trzeba iść do przodu i oglądać się za siebie.
Monika dotknęła dłoni Michała. Siatkarz uśmiechnął się pod nosem i splótł ich palce. Poczuł, że nauczycielka na jednej dłoni na pierścionek. Skierowali się do wyjścia z terenu ośrodka. Mała wioska, mimo później pory była oświetlona.
- Krzysiek chyba był kimś ważnym dla was – zerknęła na niego
- Tak. Igła to taki dobry duszek drużyny. Potrafił nas zmotywować do działania. Zawsze wtrącał swoje 3 grosze a każda nieudana akcja była skomentowana krótkim „kurwa”- zaśmiał się
- A jaki jest Paweł?- ominęła kałużę
- Paweł to spokojny chłopak, dobrze wyszkolony technicznie i uważnie słucha trenera, ale sądzę, że chciałby aby Igła był chociaż w meczowej 12 i podpowiadał mu, dawał wskazówki.
- Może jeszcze wróci do kadry. Nie samymi meczami reprezentacji żyje polski kibic siatkówki.
- Niby tak, ale w sezonie ligowym pojawia się tak zwana ‘niechęć’ do przeciwnika. Orientujesz się w tym?
- Nie bardzo –pokręciła głową
- Skra i Resovia to odwieczni rywale jak Real i Barcelona. Jastrzębie i Resovia są przyjaciółmi. Do walki o medale włączyła się też Transfer Bydgoszcz i ZAKSA.
- Pozostałe kluby pozostają neutralne? –wywnioskowała
- Tak- potwierdził- Wracamy?
- Oj tak- zerknęła na zegarek- Dochodzi 1 a Ty masz rano trening.
- Nic mi nie będzie.
Po szybszym marszu w ciągu 15 minut znaleźli się na terenie ośrodka. Michał nie chciał się rozstawać z Moniką, ale wiedział, że dzisiejszy wieczór zmienił na zawsze ich relację. Odprowadził ją pod same drzwi. Poczekał aż otworzy je swoim kluczem. Kobieta odwróciła się w jego stronę.
- Dziękuję za spacer- uśmiechnęła się
- Cała przyjemność po mojej stronie.
Pochylił się i pocałował ją w policzek. Monika zniknęła za drzwiami swojego pokoju a on zszedł piętro niżej.

czwartek, 15 sierpnia 2013

Rozdział 11- Jeśli chcesz osiągnąć sukces, wykreśl ze swojego słownika pojęcie niemożliwe


Piosenkę użytą w tym rozdziale dedykuję Mateuszowi, który wisi mi buziaka i sam wie za co!!!!! Kiedy się matołku spotkamy?!



Perspektywa Michała
Zbyszek widział, że coś jest nie tak z jego najlepszym przyjacielem, ale postanowił nie drążyć tematu. Kubiak natomiast nie był skory do zwierzeń, ale czuł, że nie wytrzyma długo dusząc to w sobie. By uniknąć rozmowy ze Zbyszkiem zaszył się na hali. Miał do nadrobienia ponad tydzień treningów. Trenował przede wszystkim zagrywkę i odbicie górne. Nie słyszał, że ktoś wszedł na halę. Dopiero gdy usłyszał dosyć znaczące chrząknięcie przerwał odbijanie. O framugę drzwi opierał się cichy Pit, który był w pokoju Kurkiem. Kubiak skinął głową na niego. Środkowy wszedł na boisko i zaczęli odbijać razem.
- Co tutaj robisz?- zapytał Michał
- Kurek się kłóci z Natalią przez telefon, więc nie chciałem im przeszkadzać i wyszedłem z pokoju- odbił piłkę
- Która to już kłótnia w tym tygodniu?- podbił wyżej
- Chyba 4- skrzywił się- Ciągle kłócą się o to, że niby w życiu Bartka jest jeszcze jedna kobieta…
- No bo jest- odparł
- Jak to?!- wrzasnął Piotrek
- Easy młody, easy. Miałem na myśli jego mamę- złapał piłkę- Teraz przez siatkę?
- Jasne
Piotrek stanął po przeciwnej stronie siatki i zagrali w tak zwanego singla. Kubiak po raz pierwszy przegrał. Kiedy odpoczywali na macie, na hali pojawiła się reszta zawodników. Winiarskich dotarł do Spały po ich śniadaniu. Trener zebrał wszystkich wokół siebie.

Perspektywa Moniki
Po zakończeniu roku szkolnego, zabraniu wszystkich swoich rzeczy z pokoju nauczycielskiego, wszystkich otrzymanych kwiatów, wróciła do domu. Próbowała dodzwonić się do Justyny, ale ta jak na złość nie odbierała. Zadzwoniła do swojej mamy.
- Tak słucham?
- Cześć mamo. Z tej strony Monika….
- Moniczka?! Stało się coś?
- Nie mamo. Wszystko w porządku- skłamała- Wiesz może, gdzie Justyna jedzenie w tym roku na wakacje? 

- Do Spały. Do wujka Sowy.
- Że gdzie?! –krzyknęła
- Monika nie krzycz. Nie jestem głucha. Powiedziałam, że do Spały. A ty Mogłabyś przyjechać do rodziców na kilka dni- skarciła ją
- Przyjadę mamuś, przyjadę. A teraz przepraszam, ale muszę kończyć. Mam coś do załatwienia.
- Dobrze, dobrze. Pozdrów Piotra
- Pozdrowię. Pa
Monika rozłączyła się pierwsza. Pobiegła do sypialni. Włączyła radio i nastawiła stację disco polo na full. Akurat leciała piosenka "Daj buziaka". Śpiewała na cały głos. Wyjęła z szafy małą walizkę i zaczęła pakowanie. Na samym spodzie ułożyła ręczniki a następnie ubrania sportowe. Dostała sms-a: Wyjeżdżamy o 22. Czekaj przed domem. Monika zerknęła na zegarek. Miała jeszcze kila godzin. Przejrzała swoje ubrania i obuwie. Ściszyła radio, wzięła komórkę, torebkę, klucze do samochodu i wybiegła z domu. Pojechała do jednej z galerii handlowych. Doskonale wiedziała co chce kupić. Lubiła chodzić po sklepach i przeglądać kolekcje, ale dzisiaj nie miała na to zbyt wiele czasu. Dokupiła 2 pary trampek, jeansy, kilka kolorów bokserek i wróciła do siebie. Dokończyła pakowanie. Dochodziła już 19. Długi prysznic, suszenie niesfornych włosów, lekki makijaż i kosmetyczka wylądowała w walizce. Przygotowała też mały prowiant do Spały, bo wiedziała, że Justyśka o tym zapomni. Po 21 była już gotowa do drogi. Powyłączała zbędne urządzenia. Zajechała samochodem do garażu i zamknęła go. Włączyła także alarm. Zdawała sobie sprawę, że jej samochód jest łakomym kęskiem dla złodziei. Odwiedziła jeszcze sąsiadkę, która jej zawsze pomagała i poprosiła o podlewanie roślin raz w tygodniu. Punktualnie o 22 stała przed bramą. Kiedy spojrzała w prawo, zobaczyła nadjeżdżający samochód, z którego było słychać donośną muzykę. Po zatrzymaniu się wyskoczył z niego młody chłopak.
- Hej Kamil- uśmiechnęła się
- Hej, hej. Wsiadaj, bo kawałek drogi przed nami
Monika wsiadła do samochodu a Kamil w tym czasie wrzucił jej walizkę do bagażnika. Zaraz po tym znalazł się za kierownicą. Justyna śpiewała wszystkie piosenki, które leciały z płyty. Po 23 radio zostało ściszone, bo obie pasażerki chciały spać. Monika była w lepszej sytuacji, bo miała całe tylne siedzenie dla siebie. Przed 1 w nocy byli na miejscu. Droga zajęła im więcej czasu, ponieważ po drodze był wypadek i musieli stać chwilę w korku. Kamil obudził Justynę, gdy dojeżdżali do ośrodka.Wyjęła komórkę z kieszeni i wybrała numer doktora Sowy.
- Wujek? Spisz?- zapytała senna
- Nie, nie. Tylko leżę i czekam na was.
- No to super, bo już wjeżdżamy.
- Zaraz po was wyjdę.
Młody ochroniarz zatrzymał ich i poprosił o przepustki. Justyna powiedział, że ich nie ma. Ten nie chciał ich wpuścić, ale doktor, który przybiegł wszystko mu wyjaśnił. Kamil pomógł dziewczynom w dotaszczeniu walizek do ich pokoi. Monika chciała dać im trochę prywatności i zostawiła ich samych. Była w Spale już kilka razy, ale lubiła chodzić po ośrodku i zaglądać, co gdzie jest. Gdy dotarła do hali usłyszała, że samochód Kamila odjeżdża. Ledwo stała na nogach, więc wróciła do Justyny. Ta siedziała na łóżku i próbowała zlokalizować piżamę w stercie ubrań, które wrzuciła do torby. Monika roześmiała się w głos. Podniosła z podłogi koszulkę i spodenki.
- Tego szukasz?- zamachała
- Tak!- krzyknęła
- Młoda o pół tonu ciszej, bo ludzie już śpią. Ja idę pierwsza do łazienki, bo muszę zmyć tylko makijaż.
- No dobrze.
Monika po tych słowach zniknęła za drzwiami łazienki. Nie spędziła w niej nawet 5 minut. Wpuściła młodą a sama zabrała się za próbę rozpakowania rzeczy. Kiedy znalazła strój do spania, zrezygnowała z tego. Związała włosy a kucyk i położyła się. Szum wody a także cisza, która panowała za oknem, sprawiły, że zasnęła od razu. Kiedy się obudziła było po 10. Justyna jeszcze chrapała w najlepsze. Znalazła pod drzwiami karteczkę od wuja: Śniadanie będzie na was czekało do 11 w stołówce. Spotkamy się wieczorem. Monika kucnęła i zaczęła budzić Justynę. Lecz ta nie myślała wstawać. Nauczycielka wzruszyła ramionami. Ubrała się w krótkie spodenki i bokserkę. Do tego białe trampki, wysoki kucyk i była gotowa do wyjścia. Wzięła jeszcze komórkę i zapasowy kluczyk. Najciszej jak się dało wyszła z pokoju. Wiedziała, gdzie jest stołówka, więc trafiła bez problemu. W środku nie było prawie nikogo. Przy jednym ze stolików siedziała para, która jak na oko Moniki, właśnie się kłóciła. Usiadła jak najdalej od nich. Na śniadanie wzięła sobie jajecznicę i sok. Od młodego kucharza dostała 2 jabłka. Pochłonęła śniadanie w zastraszającym tempie. Kiedy chciała wstać, chłopak, który kłócił się z dziewczyną, obrzucił ją spojrzeniem i zakrztusił się sokiem. Jego partnerka natychmiast spojrzała w tym samym kierunku, ale jedynie zmarszczyła brwi. Monika zabrała z kuchni małe śniadanie dla Justyny i opuściła stołówkę. Nie chciała tak jak jej kuzynka przespać całego dnia, więc zostawiła jej tylko posiłek, wzięła słuchawki, bluzę i wyszła na teren ośrodka.

Perspektywa Michała
Trenowali tak jak Kubiak zapamiętał. Po ponad 3 godzinnym wysiłku trener dał im spokój. Wszyscy leżeli na macie i próbowali uspokoić oddechy. Wiedzieli, że nie obędzie się bez zakwasów, ale nie przeszkadzało im to. Kubiak podniósł się jako pierwszy. Za nim wstał Zbyszek i reszta. Dziku zniknął w łazience zanim do pokoju dotarł  jego współlokator.
- Tylko szybko!- walnął w drzwi
- Idź do Ziomka się wykąpać!- odkrzyknął Kubiak
- Nie wkurwiaj mnie! Nie będę przez pół piętra paradował w ręczniku!
- A czemu w ręczniku? W bokserkach wygodniej- parsknął śmiechem
- Dobra, dobra.- skapitulował
- Poczekaj 10 minut i łazienka jest Twoja
- Odmierzam!
Michał najszybciej jak tylko mógł wziął prysznic i zwolnił Zbyszkowi łazienkę. Ubrał spodenki, koszulkę, japonki. Wziął także portfel i komórkę.
- Ja wychodzę! Jak coś to dzwoń!
- Gdzie idziesz?!
Niestety nie doczekał się odpowiedzi. Kubiak powoli wyszedł z budynku i skierował się w stronę stadionu. Lubił patrzeć jak trenują lekkoatletycy. Po przeciwnej stronie siedziała dziewczyna, która wydawała mu się znajoma. Po chwili podbiegła do niej nastolatka, którą rozpoznał. Młodsza wskazała na niego palcem a starsza pokręciła przecząco głową. Postanowił sam do nich podejść. Zszedł z trybun i przeszedł przez murawę na stadionie. Kilka tyczka rek pomachało do niego. Gdy był już blisko, stanął jak wryty. Spojrzenie jego i Moniki spotkało się, ale kobieta natychmiast odwróciła głowę. Mimo tego postanowił do niej podejść. Zanim do niej dotarł znalazł się przy niej Kłos z Wroną, którzy zaproponowali wspólny spacer. Monika i Justyna zgodziły się. Michał patrzył jak cała 4 oddala się a on zostaje jak ten dureń na środku stadionu.