piątek, 26 lipca 2013

Rozdział 7- Czas płynie, czas zmienia, bez wątpienia.

W tym samym czasie u Michała....
 Po kolacji wziął krótki prysznic i poszedł do łóżka. Miał nadzieję, że dostanie od Moniki choćby jednego sms-a, ale przeliczył się. Z głową pełną myśli położył się do łóżka, ale nie mógł zasnąć. Wciąż powracał myślami do oczu, ust, całego ciała Moniki. O 3 nad ranem obudził go płacz Oliego. Wstał i poszedł do chłopca. Kucnął przy jego łóżku.

- Co jest bąblu?- zapytał cicho
- Boli mnie brzuszek- zaskomlał mały
- Za dużo słodyczy- pogłaskał go po głowie- Leż spokojnie a ja zrobię Ci herbaty i przyniosę krople żołądkowe.
- Dobrze- skulił się na łóżku

Młody przyjmujący poszedł do kuchni i nastawił wodę na herbatę. Z szafki wyjął krople. Przeczytał ulotkę. Zalał herbatę, posłodził ją i wkroił cytrynę. Wrócił do chłopca, niosąc na tacce cukierniczkę, herbatę i krople. Oli, gdy usłyszał jego kroki usiadł na łóżku.

- Mały pokaż, gdzie Cię boli- pochylił się nad nim i odkrył go

Oliwer pokazał na  prawy bok. Michał delikatnie nacisnął wskazane przez niego miejsce. Chłopiec krzyknął cicho.

- Już, już- zabrał dłoń-Podnieś prawą nogę i powoli ją opuść

Malec podniósł nogę bez problemu, ale po jego policzkach popłynęły łzy, gdy ją opuszczał. Michał obserwował go z niepokojem. Poszedł do sypialni po komórkę i wybrał nr Malinowskiego. Po kilku sygnałach usłyszał głos młodego atakującego.

- Czego?- warknął Malinowski
- Młody... Trzeba jechać z Oliwerem na pogotowie. Gdyby nie to, że za dużo wypiłem to nie dzwoniłbym po Ciebie- usiadł przy chłopcu
- Co mu jest?- zapytał atakujący
- Podejrzewam wyrostek robaczkowy.

Oliwer, gdy to usłyszał, zrobił oczy jak dwuzłotówki.
- Będę za 10 minut.
- Ok. Dzięki- rozłączył się

Przyjmujący odłożył telefon na szafkę. Pomógł malcowi się ubrać. Spakował jego rzeczy. Poszedł do swojej sypialni. Ubrał białą koszulkę, klubowy dres, okulary i ukochane buty. Z kuchni wziął swoje dokumenty, klucze do swojego samochodu. Wrócił do Oliwera. Wziął go na ręce. Chłopiec objął go mocno za szyję. Po chwili usłyszeli mocne pukanie do drzwi. Po chwili cała trójka mknęła ulicami Warszawy. Malinowski z piskiem opon zajechał na szpitalny parking, który o tej porze świecił pustkami. Michał wziął Oliego na ręce i zaniósł go na izbę przyjęć. Mateusz wziął z samochodu torbę z rzeczami chłopca i poszedł za nimi. Nad synem Winiarskiego, pochylał się lekarz, który pełnił dzisiaj nocny dyżur.

- Co się stało?- zapytał Michała
- Obudził się z płaczem. Kiedy zapytałem co mu jest odpowiedział, że boli go brzuch.- odpowiedział
- Rozumiem.

Doktor poprosił by siatkarz opuścił gabinet zabiegowy i udał się do pielęgniarki aby wypełnić formularze. Kiedy młoda pielęgniarka ujrzała go, zatkała usta dłonią by nie krzyknąć. Michał zrozumiał, że go rozpoznała.Podszedł do niej.

- Autografem i zdjęciem zajmiemy się później. Dobrze?- zapytał ją
- Dobrze- pokiwała głową i podała mu formularz
- Dostanę coś do pisania?
- Oczywiście- podała mu długopis
- Dziękuję

Oddalił się i usiadł na jednej z ławeczek w poczekalni. Obok niego usadowił się Malinowski. razem uzupełnili dane Oliwera. Michał oddał pielęgniarce formularze. Chciał zobaczyć co z chłopcem, ale zabroniono mu.

- Michał?- zawołał go Malinowski
- Co?- podszedł do niego
- Winiar i Daga wiedzą?
- O cholera!- zaklął- Zapomniałem o nich
- Masz- podał mu telefon- Wyjdź na zewnątrz i zadzwoń do nich. Ja poczekam na lekarza
- Dzięki

Przyjmujący wyszedł z budynku. Usiadł na ławce i wybrał nr Winiarskiego.
- Halo?- zapytał zaspany

- Sorry, że Cię budzę...
- Kubiak?  Czy to jest jakiś żart?! Wiesz która jest godzina?
- Michał daj mi skończyć!
- Byle szybko- ziewnął
- Oliwer jest w szpitalu
- Żartujesz, prawda? Kurek Ci kazał zadzwonić i jaja sobie ze mnie porobić.
- Nie.Michał zadzwoń do Dagmary. Ja wracam do Oliwera.
- Jezus Maria! Ty naprawdę nie żartujesz?! 
- Nie żartuję- oparł zmęczonym głosem- Zadzwonię, gdy będę coś wiedział- rozłączył się

Wstał z ławki, schował telefon do kieszeni i wszedł do budynku. Lekarz zawołał go.Powiedział, że chłopiec ma zapalenie wyrostka robaczkowego i potrzebuje natychmiastowej operacji. Po podpisaniu odpowiednich dokumentów chłopiec został zabrany na salę operacyjną a siatkarze usiedli przed nią.

- Malina wracaj do domu- powiedział Michał
- Nie. Zostaję
- Wracaj do siebie. Zadzwonię, gdy będzie po operacji.
- Na pewno?- zerknął na niego
- Tak. Weź sobie mój samochód. Ja sobie poradzę.
- No dobra- wstał- Daj znać jak będziesz coś wiedział
- Ok. Dzięki za wszystko. Narazie

Malinowski zostawił Michała samego. Przyjmujący oparł łokcie na kolanach i czekał. Minuty dłużyły mu się niemiłosiernie.

Po operacji Oliwer został przewieziony na salę a Michałowi pozwolono przy nim zostać. 


7 komentarzy:

  1. A jednak, Matt dobrze mówił że dziś dodasz ;)


    Ale się porobiło ;) Super rozdział bo dużo się wydarzyło. Dobrze że wprowadzasz dialogi. Czekam na kolejny ;) Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się dodawać rozdziały 2x w tygodniu ;)

      Usuń
  2. Ja się pytam dlaczego Kubi nie ma własnych dzieci? A no tak, ponieważ nie ma jeszcze z kim ich mieć:D Kurczak, dobry tatuś z niego będzie;))
    Buź;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może już niedługo będzie miał własne dzieci?

      Usuń
  3. No, no ciekawi mnie co dalej :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdzial SWIETNY !! :) dodawaj szybko, bo uschne : ) pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebiste !! Czekam na nastepny rozdzial ;)

    OdpowiedzUsuń