sobota, 8 lutego 2014

Rozdział 21- Piękne słowa nie zawsze są prawdziwe,a prawdziwe nie zawsze piękne.

Perspektywa Bartka

 Po powrocie z imprezy, gdzie świętowali swoje zwycięstwa w lidze i Lidze Mistrzów, wykąpał się i położył do łóżka. Długo nie mógł zasnąć bo buzowała w nim jeszcze adrenalina. Wiedział, że jutro po zalogowaniu na jeden z najpopularniejszych portali społecznościowych dostanie tysiące wiadomości od kibiców. Jednak zanim zdążył pomyśleć o znajomych w Polsce odpłynął w krainę Morfeusza.

Perspektywa rodziców Justyny

Całe dnie spędzali przy łóżku nastolatki. Lekarze wykonali wiele badań, ale nie było zgodności w ich działaniach. Ostatecznie sam ordynator wezwał rodziców Justyny do siebie. Wytłumaczył im jaka jest sytuacja i poprosił o podpisanie zgody na operację. Gosia zaniosła się płaczem i wybiegła z gabinetu. Monika natychmiast ją przytuliła i o nic nie pytała.
- Jakie są rokowania- zapytał ojciec nastolatki
- jeśli nie wykonamy operacji ma 15% szans, że przeżyje najbliższe 3 dni.
- Czyli im szybciej podpiszemy zgodę tym lepiej dla mojej córki?
- Tak- pokiwał głową ordynator
- Oprócz zgody będziemy potrzebowali krwi, ponieważ centrum krwiodawstwa nie posiada zbyt wiele jednostek 0Rh-.
-  Dobrze. Postaramy się to załatwić.

Ojciec Justyny podpisał wszystkie potrzebne dokumenty i opuścił gabinet ordynatora. Usiadł na najbliższym krzesełku i ukrył twarz w dłoniach. Mikołaj usiadł obok niego.

Monika zabrała Gosię na świeże powietrze i przyniosła jej kawę.
- Jedźcie do domu i odpocznijcie. Ja i Miki będziemy tutaj.
- Nie...- popatrzyła na nią- To jest moja córka...
- Wiem, ale długo tak nie pociągniecie. Prześpicie się trochę, zjecie normalny posiłek i wrócicie tutaj. Mikołaj was odwiezie bo żadne z was nie wsiądzie za kierownicę. Nie chcę słyszeć już ani słowa sprzeciwu.
- No dobrze- upiła łyk kawy- Dziękuję, że przyjechałaś
- Nie ma za co. Zostań tu a ja pójdę po Mikołaja.

Zostawiła Gosię i pobiegła do środka. Poprosiła Mikołaja o odwiezienie ich i podała mu kluczyki do swojego samochodu.

Po powrocie brat Justyny wyjawił Monice to co powiedział mu ojciec. Oboje usiedli i zastanawiali się co zrobić dalej.


Perspektywa Michała

Mijał dzień za dniem a on coraz bardziej tęsknił za Moniką, która pomimo iż odzywała się każdego dnia nie wiedziała dokładnie kiedy wróci do Żor. Trener zauważył, że partnerka młodego przyjmującego nie pojawia się na treningach i meczach. Po jednym z treningów przywołał go do siebie.
-E 'qualcosa di sbagliato allenatore (Czy coś się stało trenerze)?- zapytał
- O tra te e Monika tutto bene (Czy między tobą a Moniką wszystko w porządku)?
- Sì, sì. Ora è la famiglia, perché suo cugino è in coma (Tak, tak. Teraz jest u rodziny, ponieważ jej kuzynka jest w śpiączce)- wyjaśnił
-Capisco. Se possiamo fare qualcosa per lei me lo faccia sapere (Rozumiem. Jeśli będziemy mogli coś dla niej zrobić to daj znać).
-Gracia (dziękuję)

Michał poszedł do szatni. Myślał, że wszyscy już pojechali do domów ale się pomylił. Czekał na niego Malinowski.

- A Ty się do domu nie spieszysz?- zapytał Michał
- Akurat dzisiaj mam dużo wolnego czasu. Może pójdziemy na browarek? - zaproponował Malinowski
- Dzisiaj nie mogę. Mam jeszcze jedną sprawę do załatwienia.-wyjaśnił- Musze zadzwonić do Włoch.
- Do Zbycha?- zdziwił się
- Nie, nie- zaprzeczył- Do Kurka.
- A ten co zmalował?-wstał z ławki
- W sumie to nic, ale muszę go o czymś poinformować-przebrał się i spakował sprzęt
- Co to za tajemnice? -popatrzył na niego
- Żadne tajemnice. Jak będzie po wszystkim to Ci wytłumaczę. Chodź wychodzimy

Siatkarze wyszli z hali i skierowali się do swoich mieszkań. Michał był zmęczony, ale wiedział, że Bartek ma dzisiaj wolne i że będzie mógł z nim spokojnie porozmawiać. Po przyjściu do mieszkania rozpakował się i zrobił sobie kolację. Napisał do Bartka sms'a czy jest na Skeypie. Dostał potwierdzenie, więc włączył laptop. Od razu pojawiła mu się ikonka 'Kura dzwoni'. Usiadł i odebrał.

- No kogoż to moje piękne oczy widzą- zaśmiał się Kurek
- Siemka stary. trochę czasu upłynęło upłynęło od naszego ostatniego spotkania.
- Oj upłynęło, upłynęło. Jak tam w Polsce?
- Liga leci do przodu. Mecz za meczem, trening za treningiem. nawet nie wiem kiedy minęły święta Bożego Narodzenia.
- A z Moniką jak się wam układa?- zmienił temat
- Z Monią jest świetnie- uśmiechnął się- Czuję, że to ta jedyna. A Tobie jak się żyje we Włoszech?
- Na początku nie mogłem się przestawić, ale teraz jest już dobrze. Mieszkam niedaleko hali, więc nawet jak zaśpię to mam niewielkie spóźnienie. Jakoś dogaduję się z zawodnikami, a przy okazji podszkalam języki obce.
- No tak. Praca z obcokrajowcami zobowiązuje.  A jak z Natalią?
-Od tamtej akcji w Spale nie odzywa się do mnie. Rodzice twierdzą, że to dobrze.
- Rozumiem.

Michałowi zadzwonił telefon. Młody przyjmujący zerknął na wyświetlacz: Monika.
- Bartek zadzwonię za chwilę do Ciebie- powiedział podenerowany
- Ok- zmarszczył czoło i się rozłączył

Michał natychmiast odebrał telefon.
- Tak?- zapytał z nadzieją
- Hej Miśku- odparła
- Jak się czujesz? -zapytał z troską
- Ja czuję się dobrze, ale z  Justyną nie jest najlepiej.
- To znaczy? -zmartwił się
- Potrzebuje krwi  0Rh-, a centrum krwiodawstwa ma zbyt wielu jej jednostek.- powiedziała załamana
- Kochanie nie martw się. Porozmawiam z trenerem. Może uda nam się zorganizować zbiórkę krwi po jednym z meczy.
- Michał nie chcę, żeby przeze mnie miał kłopoty....
- Nie będę miał żadnych kłopotów. Słoneczko odezwę się za jakąś godzinę.
- Dobrze. Będę czekać. Pa
- Pa. Trzymaj się

Przyjmujący rozłączył się i ponownie usiadł przez laptopem. Starał się opanować drżenie rąk, ale nie wychodziło mu to. Zadzwonił do Bartka.

- Co tak długo?- usłyszał na dzień dobry
- Rozmawiałem z Moniką- wyjaśnił
- To nie ma jej z Tobą w mieszkaniu?- zdziwił się
- Nie, nie ma jej ze mną. Bartek słuchaj....- zawiesił głos
- Coś się stało?
- Nie... w sumie tak. Nie skontaktowałem się z Tobą na przyjacielskie pogaduszki- zaczął
- Michał do cholery co się dzieje?!- podniósł głos
- Monika jest u Justyny, która jest w chwili obecnej w szpitalu. Justyna ma guza mózgu i czeka ją operacja. Aby doszło do operacji potrzebne są jednostki krwi, która występuje bardzo rzadko.- wyrzucił z siebie
- Żartujesz....- Bartka zatkało
- A czy wyglądam jakbym żartował?
- Dlaczego nie daliście mi wcześniej znać?
- Bo myśleliśmy, że to nic poważnego. Dopiero dzisiaj lekarz prowadzący zadecydował o operacji. A po drugie myśleliśmy, że Ty i Justyna macie ze sobą kontakt.
- Nasz kontakt urwał się po moim wyjeździe do Włoch. Od tamtej pory nie odzywała się- zamyślił się- Chociaż.... raz chyba pisała, ale ja jej nie odpisałem bo nie miałem czasu.
- Bartek przepraszam, ale muszę pogadać z trenerem, bo czuję się odpowiedzialny za tą małą.
- Nie no jasne, jasne. Do usłyszenia
- Narazie

Siatkarz Jastrzębskiego Węgla rozłączył się. Wykonał jeszcze jedne telefon do swojego trenera, który na szczęście nie spał. Bernardi wysłuchał Michała do końca i obiecał wstawić się podczas rozmowy z zarządem klubu.

Po rozmowie Michał wziął szybki prysznic i położył się do łóżka. Zadzwonił jeszcze do Moniki, ale zasnął podczas rozmowy z nią. Jego partnerka słysząc jak pochrapuje rozłączyła się.

Perspektywa Bartka

Był zszokowany tym co usłyszał od Michała. Nie zapomniał o Justynie, ale jakoś nigdy nie miał czasu się do niej odezwać. teraz do niego dotarło, że to był błąd. Pomyłką było też to że nie przyznał się jej, że jest dla niego kimś więcej niż tylko przyjaciółką. Każdy kto widział ich razem twierdził, że stworzyliby doskonałą parę, ale wtedy żadne z nich nie było gotowe na nowy związek. Wiedział, że musi się położyć spać, ale jego mózg pracował na najwyższych obrotach. Wziął prysznic, zjadł coś i położył się na łóżku. Wpatrywał się w sufit i myślał nad wyjściem z sytuacji. W końcu zasnął.

Perspektywa Moniki

Razem z Mikołajem i rodzicami Justyny, czuwali przy jej łóżku. Nastolatka nie dawała żadnych oznak życia. Jedynie było słychać dźwięki pracujących za nią maszyn. Po południu Monika źle się poczuła, ale zbagatelizowała to.

Perspektywa Michała

Rano wstał, spakował się, zjadł śniadanie i pojechał na trening. Przed wejściem do szatni złapał go trener, który poprosił o dokładniejsze opisanie sytuacji. Wyjaśnił też Michałowi, że rozmawiał z zarządem klubu, który poparł go. Akcja oddawania krwi dla Justyny zostanie nagłośniona w telewizji, radiu i Internecie. Michał był zdumiony szybkością działania trenera. Bernardi pozwolił Michałowi odpuścić sobie trening. Chciał by pojechał on do Moniki i porozmawiał z rodzicami nastolatki. Młodemu przyjmującemu nie trzeba było dwa razy powtarzać. Po 5 minutach od zakończenia rozmowy z trenerem siedział już w samochodzie. Zatrąbił na swoich kolegów z klubu który właśnie zmierzali na trening. Na szczęście dojechał na miejsce przed godzinami szczytu. Gdy wchodził do szpitala zadzwonił do Moniki. Jego partnerka odebrała po dwóch sygnałach:

- Gdzie jesteś?- zapytał Michał
- W szpitalu. A gdzie mam być?- odparła
- Przepraszam. Źle sformułowałem pytanie. Na którym piętrze jesteś?
- Na 3. Ale dlaczego pytasz?- zdziwiła się
- Zaraz u Ciebie będę- rozłączył się

Monika zdziwiona nacisnęła czerwoną słuchawkę, która oznaczała zakończenie połączenia. Poszła do Mikołaja który drzemał przy łóżku nastolatki. Chwilę po jej wejściu na salę usłyszeli delikatne pukanie w drzwi. W kilka sekund po tym w drzwiach pojawiła się sylwetka Michała. Na twarzy kobiety pojawił się uśmiech. Podeszła do zmęczonego siatkarza i przytuliła go. Młody przyjmujący przytulił ukochaną i pocałował ją w czoło. Mikołaj podszedł do nich i przywitał się. Siatkarz Jastrzębskiego Węgla spojrzał na nastolatkę, która wyglądała jak mała dziewczyna w otoczeniu tych wszystkich maszyn. W jego oczach pojawiły się łzy, ale szybko się opanował.

- Trener wie, że tu jesteś? - zapytała Monika
- Tak wie. Sam kazał mi tutaj przyjechać, ponieważ muszę porozmawiać z rodzicami Justyny.- odparł Michał
- Z jej rodzicami? O czym?- wtrącił się Mikołaj
- klub zgodził się na zorganizowanie zbiórki krwi dla młodej- wyjaśnił Michał
- Żartujesz?!- krzyknęła Monika
- Nie żartuję kochanie- popatrzył na nią
- Jak my Ci się odwdzięczymy?- zapytał Mikołaj
- Nie robię tego dla żadnych prezentów. Młoda jest dla mnie jak rodzina a dla rodziny zrobię wszystko.

Perspektywa Bartka

Obudził się zdezorientowany. Myślał,ze ta rozmowa z Michałem się mu śniła, ale po chwili dotarło do to wszystko jest prawdą. Wstał z łóżka, szybki prysznic, kawa. Ubrał dresy i wyszedł z mieszkania. Swoje kroki skierował do mieszkania trenera. Zastał go jedzącego śniadanie ze swoją rodziną. Zaproponował, że przyjedzie później, ale trener zaprosił go do swojego gabinetu. Siatkarz przedstawił całą sytuację i poprosił o kilka dni wolnego, by mógł polecieć do Polski. Niestety nie uzyskał zgody. Mógł pójść na urlop dopiero za tydzień, ponieważ przed nimi były najcięższe mecze i cała drużyna go potrzebowała. Bartek był tym faktem załamany, ale rozumiał trenera. Wrócił do swojego mieszkania i przygotował się do treningu. Na hali nie mógł się na niczym skupić, więc dostał bure od trenera. Po powrocie na mieszkanie nie mógł znaleźć sobie miejsca. Denerwował go nawet najmniejszy dźwięk. Wieczorem próbował dodzwonić się do Michała ale ten jak na złość nie odbierał.  Rzucił telefon i położył się na łóżku. Wpatrywał się w sufit i myślał o Justynie. Żałował, że nie powiedział jej przed swoim wyjazdem co tak naprawdę do niej czuje. Ostatecznie usiadł przed laptopem i otworzył nowy dokument tekstowy. Przelał na klawiaturę wszystko co leżało mu na sercu. Poczuł się lepiej, ale nie na tyle by móc zasnąć. Zadzwonił do Karola Kłosa, który jak zawsze spędzał wieczór z Wroną.

- Halllo Beybe? - odebrał Karol
- Siema stary- uśmiechnął się
- O witam, witam. Znudziły Ci się włoskie makarony?- zaśmiał się
- O wiele lepsze niż polskie- odgryzł się- Co tam w Polsce?
- A dobrze. Liga leci, mecze w CEV-ie też- wyliczał- A co u Ciebie?
- Też wszystko w porządku. 
- Kurak co się dzieje? Po Twoim głosie idzie poznać, że Cię coś gryzie...
- W sumie to tak... Pamiętasz Justynę?
- Tą ze Spały?
- Tak, tak. Była z Moniką Kubiaka-dodał
- Jasne, że pamiętam. Ładna i zgrabna dziewczyna z niej. Czy jest coś o czym nie wiemy?
- Justyna jest w szpitalu. I jest w śpiączce. Dzwonię do Ciebie bo miałbym prośbę... Czy mógłbyś przez najbliższy tydzień dowiadywać się o jej stan zdrowia? Ja przyjechałbym, ale niestety nie dostałem pozwolenia od trenera...
- Nie ma problemu. Czy jest jeszcze coś w czym możemy Ci pomóc?
- Nie, nie- zaprzeczył- To i tak będzie naprawdę bardzo wiele
- Mam nadzieję, że młodej nic nie będzie. 
- Wielkie dzięki. Rozliczymy się jak będę w Polsce. Do usłyszenia
- Narka 

Po rozmowie z Karolem poczuł się lepiej. Wziął szybki prysznic, kolacja i położył się do łóżka.

Perspektywa Michała

Po dniu spędzonym z Moniką w szpitalu wrócił do Żor. Przed nim był kolejny mecz. Jednak dla niego nie był to zwykły pojedynek. Po zakończeniu 2 partii i końca meczu można będzie oddawać krew, która pomoże nie tylko Justynie, ale także wielu osobom.


--------------------------------------------------------------------------
Na samym początku przepraszam, że przez tak długi okres nie dawałam żadnego znaku życia. Jestem studentką, więc zmagałam się z egzaminami, zaliczeniami, wpisami itd.
Po drugie przepraszam, że dodany rozdział jest taki nijaki.. nie miałam za bardzo pomysłu na niego....
Po trzecie :
KOLEJNY ROZDZIAŁ = 15 KOMENTARZY